Marki własne rosną dwa razy szybciej niż cały rynek

W półroczu sprzedaż pod markami własnymi sieci zwiększyła się o 11,8 proc. Rynek urósł w tym czasie o 6,4 proc. – wynika z danych Nielsena.

Aktualizacja: 12.08.2020 06:24 Publikacja: 11.08.2020 21:00

Marki własne powoli, ale zdecydowanie podbijają polski rynek. Pandemia koronawirusa im w tym wyraźni

Marki własne powoli, ale zdecydowanie podbijają polski rynek. Pandemia koronawirusa im w tym wyraźnie pomaga

Foto: shutterstock

Marki własne podbijają polski rynek, odpowiadając wartościowo 20,4 proc. produktów z kategorii spożywczych i chemicznych, jakie wkładamy do koszyków. Jak podaje „Rzeczpospolitej" firma Nielsen, w ostatnim roku – od lipca 2019 do czerwca 2020 r. – wartość sprzedaży marek własnych wyniosła 34 mld zł. Kluczem do ich powodzenia jest cena, niższa nawet o 20–30 proc. od produktów sprzedawanych pod markami producentów.

– O ile koncept marki własnej, marki prywatnej, jest oczywisty dla osób związanych z branżą FMCG, o tyle konsumenci często mogą nie zdawać sobie sprawy, że ich ulubiony produkt to marka własna. Cenią go za jakość, za dostępność w ich ulubionym sklepie i często nie zastanawiają się, czy to private label – mówi Justyna Duda, senior client consultant w Nielsen Connect Polska.

Przyspieszenie to efekt pandemii, zwłaszcza zwiększonych zakupów na zapas w marcu i kwietniu. Konsumenci masowo wykupywali wtedy papier toaletowy, makarony, mąkę i produkty innych kategorii. Ogołocone półki przełożyły się na dwukrotnie szybszy wzrost niż w 2019 r.

Handlowcy widzą te zmiany i zmieniają ofertę. Zwłaszcza dyskonty – według Nielsena 83 proc. sprzedaży marek własnych odbywa się właśnie w tym kanale. – W ostatnim czasie zauważyliśmy zmiany w zachowaniach konsumentów. Na znaczeniu zyskały artykuły podstawowe. Na bieżąco obserwujemy aktualną sytuację i podejmujemy decyzje w zakresie asortymentu – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidla. – Oferujemy liczne promocje cenowe na produkty spożywcze i artykuły przemysłowe, tak aby odpowiadać na aktualne potrzeby klientów. Dbamy o to, by nasz asortyment artykułów spożywczych i przemysłowych był wysokiej jakości oraz wyróżniał się atrakcyjną ceną – dodaje.

Nawet czołowi producenci żywności konkurują o możliwość produkowania marek własnych. Edward Bajko, prezes spółdzielni Spomlek, obserwuje zwyżki sprzedaży ich serów żółtych w dyskontach, już ponad jedna czwarta nabiału (26 proc.) jest sprzedawana właśnie przez dyskonty i udział marek własnych ciągle rośnie. – Oczywiście każda firma chciałaby sprzedawać swoje produkty pod własną marką, budując w ten sposób pozycję marki na rynku. Natomiast nie możemy się obrażać na dyskonty, że mają, i z powodzeniem rozwijają, marki własne. Jak podają statystyki, konsumenci polubili ich produkty – mówi.

Do plusów branża spożywcza zalicza szansę na zbyt dużych ilości towaru, to przyspiesza często rozwój firmy, zmniejsza koszty produkcji. Dzisiaj liczy się też pewność zapłaty za odebraną partię towaru, ale tu jest haczyk – piszemy o odebranych partiach, bo co najmniej dwóch producentów skarżyło się na to, że sieci zamówiły większe ilości, a odebrały tylko część i za resztę nie zapłaciły.

– Kiedyś zamówili u nas 50 ton towaru na akcję promocyjną, ale odebrali tylko połowę – mówi nieoficjalnie jeden z dostawców. A to kłopot, bo produktów marki własnej danego dyskontu nie można sprzedać innym sieciom. Inny zauważa, że sieciom przed świętami zdarza się bez zobowiązań zamówić duże partie towaru. Gdy nie sprzedadzą się takie ilości, jakie zamówili, nie odbierają reszty towaru pod byle pretekstem i za niego nie płacą. Natomiast gdy to producent nie dostarczy zamawianej ilości towaru, kary finansowe są olbrzymie.

– Zwiększanie obecności marek własnych przez sieci nie działa na korzyść producentów, bo uzależnia ich od danej sieci. Łatwo potem jest zastraszyć tego producenta, zmusić do ustępstw – mówi Witold Choiński, prezes stowarzyszenia Polskie Mięso.

Współpraca z sieciami jest trudna, a negocjacje cen czy warunków współpracy są mało realne, sieci nie dopuszczają tu też pośredników, jak organizacje branżowe, które wzmocniłyby pozycję producentów żywności.

Marki własne podbijają polski rynek, odpowiadając wartościowo 20,4 proc. produktów z kategorii spożywczych i chemicznych, jakie wkładamy do koszyków. Jak podaje „Rzeczpospolitej" firma Nielsen, w ostatnim roku – od lipca 2019 do czerwca 2020 r. – wartość sprzedaży marek własnych wyniosła 34 mld zł. Kluczem do ich powodzenia jest cena, niższa nawet o 20–30 proc. od produktów sprzedawanych pod markami producentów.

– O ile koncept marki własnej, marki prywatnej, jest oczywisty dla osób związanych z branżą FMCG, o tyle konsumenci często mogą nie zdawać sobie sprawy, że ich ulubiony produkt to marka własna. Cenią go za jakość, za dostępność w ich ulubionym sklepie i często nie zastanawiają się, czy to private label – mówi Justyna Duda, senior client consultant w Nielsen Connect Polska.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Zakupy na Wielkanoc nieco tańsze niż przed rokiem
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?