Polacy ruszyli na zakupy internetowe do Chin

Nawet 5 mln osób miesięcznie korzysta już z serwisu Aliexpress chińskiego giganta Alibaba. W rok ich liczba się podwoiła, dzięki czemu platforma wdarła się do czołówki e-commerce w Polsce.

Aktualizacja: 14.07.2017 07:07 Publikacja: 13.07.2017 20:19

Foto: 123RF

AliExpress, platforma detaliczna należąca do Alibaby, największej na świecie firmy e-commerce, jest już trzecim pod względem popularności handlowym serwisem internetowym w naszym kraju. Lepszy wynik mają tylko Allegro i Ceneo. Taki wynik pokazuje, że choć Polacy nie należą do wielkich zwolenników e-zakupów za granicą, to jednak niskie ceny potrafią ich przyciągnąć nawet do Chin.

– Te zwyżki nie wynikają z jakiejś kampanii reklamowej kierowanej do polskiego klienta. Interesujące jest zatem, co by się wydarzyło, gdyby Aliexpress postanowił poważnie powalczyć o polski rynek – zastanawia się Marek Molicki, ekspert Gemiusa, firmy badającej ruch w internecie.

No name górą

Na Aliexpress nikt nie szuka znanych marek. Produkty mają być po prostu tanie, a wśród ponad 100 mln ofert można znaleźć wszystko. Zegarki i biżuteria po kilka dolarów czy smartfony za 80 dol., do tego masa ubrań nawet po kilka dolarów.

Ponieważ Polacy jako główny powód korzystania z zagranicznych e-zakupów podają niższe ceny, w takim środowisku czują się doskonale. I to mimo czekania nawet kilka tygodni na dostawę do Polski i ryzyka doliczenia do ceny cła. Ryzyka niewielkiego, bo małe przesyłki z Chin, często w formie listu, bywają clone dość rzadko.

– Rosnącej popularności chińskich platform e-commerce w Polsce nie rozpatrywałabym w kategorii zagrożenia dla rodzimych e-sklepów, ale jako czynnik pobudzający polski rynek – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej. – O rynku internetowym oraz gospodarce cyfrowej należy myśleć transgranicznie. Warto, by polscy przedsiębiorcy też zabiegali o klienta poza granicami kraju – dodaje.

Aliexpress wiele informacji podaje już po polsku, kupujący mają do wyboru wiele metod płatności, np. przelewy – tradycyjne i przez internetowe platformy, PayPal lub system serwisu AliPay.

– Aliexpress wykonał ruch w stronę eliminacji pośredników i poprawienia swojej rentowności. Na razie mówimy jednak tylko o wąskim segmencie klientów, którzy raczej będą się kierowali ceną niż jakością – uważa Szymon Wierciński, ekspert strategii e-biznesu z Akademii Leona Koźmińskiego. – Z tego powodu wysoka pozycja Aliexpress, biorąc pod uwagę liczbę wizyt (ponad 4 mln użytkowników miesięcznie), nie przekłada się na wysoki udział w rynku mierzonym wartością transakcji – dodaje ekspert.

Przybywa pośredników

Faktyczna skala zakupów w Chinach jest większa, ponieważ wielu konsumentów płaci za produkty z Aliexpress, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. W Polsce powstało wiele sklepów, które stawiają na sprzedaż produktów z Chin. Jeszcze więcej osób oferuje je za pośrednictwem Allegro, sprowadzając towary dopiero po zebraniu zamówień. To zjawisko znane jako dropshipping rozwija się tak szybko, że zainteresował się nim Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

– Nie mamy nic do takiego modelu biznesowego, ale konsument musi od początku wiedzieć, od kogo kupuje produkt i kto jest stroną w razie problemów z produktem po jego dostarczeniu do Polski – mówi Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK. – Prowadzimy kilka postępowań wyjaśniających wobec firm zajmujących się tego typu działalnością – dodaje.

Wielu sprzedawców korzysta z pośrednictwa Allegro. – Każdorazowo analizujemy takie zgłoszenia, zwracając uwagę na opisy umieszczone na stronie „O mnie" lub w treści oferty – wyjaśnia Agata Stachowiak z biura prasowego Allegro. Polski serwis nie zgadza się, aby sprzedający tylko pośredniczyli w sprzedaży, wyłączając swoją odpowiedzialność za dostawę produktu czy jego reklamację. – W razie notorycznego łamania zapisów regulaminu podejmujemy dalsze kroki skutkujące usuwaniem ofert, a nawet blokadą konta – dodaje Agata Stachowiak.

Aliexpress też stara się walczyć o opinię i ma program ochrony kupujących: jeśli dostawa nie dochodzi do skutku, pieniądze są zwracane.

Chińska firma nie odpowiedziała na pytania „Rzeczpospolitej", czy zamierza dodatkowo zdyskontować swoją popularność w naszym kraju i i czy szykuje specjalne ułatwienia dla klientów z Polski.

Z danych Eurostatu i Gemiusa wynika, że około 10 proc. polskiego handlu internetowego przypada na transakcje z zagranicznymi sprzedawcami. To mniej niż europejska średnia (około 30 proc.). Według szacunków Poczty Polskiej 25 proc. zagranicznych zakupów dokonywanych jest w Niemczech, a 20 proc. w Chinach. – Choć Polacy nie kupują za granicą tak często jak reszta UE, wydają średnio tyle, co statystyczny Europejczyk – podaje Poczta.

AliExpress, platforma detaliczna należąca do Alibaby, największej na świecie firmy e-commerce, jest już trzecim pod względem popularności handlowym serwisem internetowym w naszym kraju. Lepszy wynik mają tylko Allegro i Ceneo. Taki wynik pokazuje, że choć Polacy nie należą do wielkich zwolenników e-zakupów za granicą, to jednak niskie ceny potrafią ich przyciągnąć nawet do Chin.

– Te zwyżki nie wynikają z jakiejś kampanii reklamowej kierowanej do polskiego klienta. Interesujące jest zatem, co by się wydarzyło, gdyby Aliexpress postanowił poważnie powalczyć o polski rynek – zastanawia się Marek Molicki, ekspert Gemiusa, firmy badającej ruch w internecie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?
Handel
Właściciel Sinsay i Reserved z rekordowymi wynikami. Nowe dane o sprzedaży w Rosji