Wysoka cena tanich ubrań. Tak przemysł odzieżowy drenuje zasoby wody

Produkcja ubrań jest szkodliwa dla środowiska. Prognozy nie są optymistyczne.

Aktualizacja: 04.05.2020 14:59 Publikacja: 04.05.2020 13:57

Wysoka cena tanich ubrań. Tak przemysł odzieżowy drenuje zasoby wody

Foto: AFP

Przemysł odzieżowy odpowiada, jak wynika z analizy firmy Quantis za 8,1 procenta światowych emisji gazów cieplarnianych. To 4 miliardy metrów sześciennych gazów przyczyniających się od ocieplania klimatu rocznie. Wyliczenia te obejmują całość cyklu produkcji ubrań i obuwia, np. od uprawy bawełny, poprzez szycie aż po transport i sprzedaż.

Czytaj także: Nowe raporty potwierdzają: fast fashion niszczy planetę

Relatywnie niskie ceny, zmieniające się szybko kolekcje oraz raczej niska trwałość odzieży sprawiają, że konsumenci chętnie często kupują ubrania i buty, a wyrzucają stare. Tymczasem ich produkcja zużywa gigantyczne ilości zasobów i szkodzi środowisku. Dla przykładu, do wyprodukowania t-shirta potrzeba 1750 litrów wody, a w procesie produkcji emitowane jest 5 kg dwutlenku węgla (tyle co przy kilkunastokilometrowej przejażdżce autem). Jeszcze więcej zasobów zużywa, jak podaje CNN, produkcja pary dżinsów – to aż 3000 litrów wody i około 20 kg dwutlenku węgla. Przemysł odzieżowy zużywa globalnie aż 79 mld metrów sześciennych wody rocznie (dane za 2017 rok), czyli więcej niż przepływa rocznie Wisłą, która w 2006 r. przelała do Bałtyku 62 mld metrów sześciennych.

Wymagania przemysłu odzieżowego powoduje, jak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Twente (Królestwo Niderlandów), że nawet 4 mld ludzi rocznie doświadcza braków wody przynajmniej przez miesiąc. Uprawa bawełny sprawia, że znikają całe zbiorniki wodne – jak Jezioro Aralskie w Azji, niegdyś jedno z największych na świecie, obecnie zaś zajmującego jedną dziesiątą swojej powierzchni z początku wieku.

Czytaj także: Prezes H&M daje do zrozumienia, że świadomi konsumenci szkodzą gospodarce

Ubrania szkodzą nie tylko w procesie produkcji. Problemem są nie tylko naturalne tkaniny, ale także modne ostatnio produkty z tworzyw sztucznych. Dające drugie życie zużytym butelkom wyroby przemysłu odzieżowego odpowiadają za część zanieczyszczeń wód mikro plastikami. Cząsteczki poliestru (lub innych plastików używanych do produkcji ubrań) przedostają się do obiegu wodnego podczas prania. Samo pranie odzieży też zużywa wodę, czego jednak nie da się uniknąć, choć np. Levi Strauss, jeden z najsławniejszych producentów dżinsów, zachęca by prać jego wyroby jak najrzadziej.

Przemysł odzieżowy próbuje ograniczyć swój wpływ na środowisko w różny sposób. Marka Levi Strauss zmieniła proces produkcji tak, by zużywać mniej wody – np. efekt „znoszonych dżinsów" uzyskuje się obecnie za pomocą tarcia tkaniny kamieniami, a nie przy pomocy wody. Wielkie marki wprowadzają do swojej oferty „świadome" czy „zrównoważone" kolekcje oparte na organicznej bawełnie (która produkowana jest np. bez sztucznego nawadniania czy nawozów sztucznych), ale to wciąż są niszowe produkty, w dodatku wymagające większego areału niż wysokowydajne uprawy z udziałem nawadniania i nawożenia. Szukane są też alternatywy dla naturalnych skór, gdyż hodowla bydła zużywa duże ilości wody i wiąże się z dużą emisją metanu – marka Pinatex ma w swojej ofercie sztuczną skórę z odpadów ananasa zmieszanych z pochodzącym z recyklingu poliestrem.

Eksperci nie mają wątpliwości, że coś musi się zmienić. Przemysł modowy produkuje co roku miliardy sztuk obuwia i odzieży, z których większość ląduje potem na śmietnikach. Pojawiają się propozycje, by wprowadzić specjalne podatki (jak w Wielkiej Brytanii) mające na celu zmniejszyć liczbę ubrań trafiających na wysypiska.

Same marki wprowadzają zachęty dla recyklingu – np. H&M (także w Polsce) ma program, w którym za odzież oddaną w sklepie do recyklingu daje w zamian bony na zakupy. I to działa – z ostatniego raportu zrównoważonego rozwoju wynika, że rocznie 50 do 60 procent nadawało się do ponownego wykorzystania, 35 do 45 procent do przemiany w inne produkty (jak zmywaki, ścierki czy nowe tkaniny) a 3 do 7 procent trafiło do jako paliwo do spalarni produkujących energię. Wąskim gardłem jest tu fakt, że stosunkowo mało konsumentów oddaje zużyte ubrania.

Przemysł odzieżowy odpowiada, jak wynika z analizy firmy Quantis za 8,1 procenta światowych emisji gazów cieplarnianych. To 4 miliardy metrów sześciennych gazów przyczyniających się od ocieplania klimatu rocznie. Wyliczenia te obejmują całość cyklu produkcji ubrań i obuwia, np. od uprawy bawełny, poprzez szycie aż po transport i sprzedaż.

Czytaj także: Nowe raporty potwierdzają: fast fashion niszczy planetę

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?
Handel
Właściciel Sinsay i Reserved z rekordowymi wynikami. Nowe dane o sprzedaży w Rosji