W lipnowskich sklepach Biedronki i Lidla w odstępie kilku dni jedna z klientek trafiła na wykałaczki wbite w banany zakupione w tych placówkach. Według „Gazety Pomorskiej” kobieta natychmiast po dokonaniu odkrycia zgłosiła przypadki kierownikom obu placówek. Wykałaczki wbite były w końcówki bananów i stwarzały zagrożenie – podczas konsumpcji owocu wykałaczką ukłuła się córka zgłaszającej sprawę kobiety.
Według „Gazety Pomorskiej”, która pierwsza napisała o sprawie, pechowa klientka była jedyną osobą zgłaszającą taki problem w obu sklepach. Nie oznacza to jednak, że sieci handlowe nie podeszły do sprawy poważnie. Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci Biedronka, informowało „Gazetę Pomorską”, że do weryfikacji sprawy zabrało się od razu i zebrało od klientki wszystkie niezbędne informacje mające ustalić numer partii i dostawcę pechowych bananów. „Jesteśmy zdeterminowani, by w pełni wyjaśnić sytuację” – twierdziła Biedronka cytowana przez „Gazetę Pomorską”.
Czytaj także: Biedronka rozda 35 tys. voucherów na zakupy. Zmusił ją UOKiK
Również Lidl nie zamierza przejść do porządku dziennego nad wykałaczkami w bananach. W odpowiedzi na pytanie „Rzeczpospolitej” dotyczące tego pechowego przypadku poinformował, między innymi, że przegląda zapisy monitoringu.
- Dotychczas otrzymaliśmy wyłącznie jedno zgłoszenie dotyczące takiej sytuacji. Nawiązaliśmy kontakt z klientką i podziękowaliśmy jej za sygnał. Pracownicy sklepu skontrolowali partię bananów pod kątem tego zgłoszenia – w żadnym nie znaleźli wykałaczek. Bardzo zależy nam na wyjaśnieniu sprawy, dlatego analizujemy to zdarzenie – m.in. sprawdzamy zapis z monitoringu – i szukamy jego przyczyny – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, Communications Manager w Lidl Polska.