Tesco traci także klientów z powodu pogarszających się nastrojów konsumentów, bo idzie brexit. Tyle że dlaczego w takim razie nie jest tak, że przestają oni kupować droższą żywność, tylko idą do niemieckiej konkurencji?
W ostatni poniedziałek Tesco poinformowało o drastycznym ograniczeniu zatrudnienia. Jak pisał wcześniej „Daily Mail”, miało to być nawet 15 tys. pracowników, teraz jest możliwe, że skończy się na 9 tys. zwolnionych. Ale — jak uważa Andrea Felsted, dziennikarka Bloomberga, a wcześniej „Financial Times” — tak głębokie cięcia pogłębiają tylko złe nastroje i powodują awersję do sieci. „Tak głębokie cięcie tylko zwiększy obawy związane z brexitem ” — pisze Andrea Felsted.
Podobno jest możliwość, że około połowa ze zwalnianych pracowników brytyjskiej sieci dostanie ofertę pracy w innych miejscach. Tylko że nikt ich nie poinformował od kiedy i gdzie.
Czytaj także: Tesco pod ścianą, zamyka w Polsce aż 32 sklepy
Lidl i Aldi też nie mają dzisiaj łatwego życia w Wielkiej Brytanii, ale w odpowiedzi na kłopoty Tesco poszły w drugą stronę: zwiększyły swoją ofertę, także Deluxe, znaną z Polski. Półki w sklepach niemieckiego dyskontu zapełniły dobre droższe wina, ale po bardzo rozsądnych cenach (bo działa prawo skali), pojawiły się indyjskie przysmaki i dania gotowe, sezonowane steki. I wszystko się sprzedaje.