W placówkach Biedronki wciąż (podobnie jak w wielu innych sieciach handlowych) działa stary system przywoływania pracowników za pomocą dzwonków lub komunikatów ogłaszanych na cały sklep. W efekcie klienci co jakiś czas straszeni są przeraźliwym dźwiękiem dzwonka, co nie równoważy do końca zalety, jaką jest świadomość, że zaraz ktoś pojawi się przy kolejnej kasie. Tymczasem w konkurencyjnym Lidlu pracownicy są wyposażeni w bezprzewodowe słuchawki i komunikacja między nimi odbywa się dyskretnie, a klienci informowani są o otwieranych kasach spokojniej.

Taki sam system testuje teraz Biedronka w 20 warszawskich i poznańskich sklepach. Klienci nie usłyszą w nich dzwonków, tylko komunikaty o otwieraniu czy zamykaniu kasy. Jak dowodzą doświadczenia Lidla, systemy tego typu umożliwiają wyrugowanie ze sklepów ostrego dźwięku dzwonka, a w zamian klientom można puszczać spokojną muzykę czy komunikaty o promocjach (plus informację o otwieraniu kasy). Likwidacja dzwonków to korzyść dla wszystkich klientów (i pracowników, swoją drogą też) – dźwięk ten do przyjemnych nie należy.

Przedstawiciele Biedronki zdradzili portalowi WiadomościHandlowe.pl, że testy przebiegają pomyślnie i można spodziewać się stopniowego wdrażania go w kolejnych sklepach sieci. Docelowo ma działać we wszystkich 2,8 tysiąca sklepów, ale jest oczywiste, że wdrażanie go trochę potrwa.

Biedronka nie poprzestaje na testach znanego u nas głównie z Lidla rozwiązania. Testuje też, np. system jednej kolejki (rozwiązanie znane choćby z niektórych sklepów sieci Carrefour) czy kasy ekspresowe.