Alma – historia upadku

Jerzy Mazgaj – twórca delikatesów Alma i przewodniczący rad nadzorczych giełdowych spółek Krakchemia oraz Vistula. Od 2011 roku stale znajduje się na liście 100 najbogatszych Polaków według Forbesa. W 2001 roku znalazł się na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika Wprost. Jego majątek szacowany jest obecnie na 485 milionów złotych.

Aktualizacja: 12.03.2017 08:22 Publikacja: 12.03.2017 07:48

Foto: Fotorzepa/Małgorzata Pstrągowska

Przed rozpoczęciem studiów germanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim Mazgaj podjął pracę w Austrii. Sprzedawał tam niemiecką gazetę „Die Welt”, której jeden egzemplarz kosztował 18 szylingów. Podczas pracy zawsze miał w kieszeni odliczoną kwotę dwóch szylingów w jak najdrobniejszych monetach, co stanowiło dla niego dodatkowy zarobek, gdyż wielu klientów rezygnowało z otrzymania reszty. W tamtym czasie najniższy nominał banknotu wynosił 20 szylingów. Swoje pierwsze poważne pieniądze, pod koniec lat 80-tych, zarobił jako rezydent Orbisu w Indiach. Mieszkał w New Delhi, jeździł do Singapuru i Katmandu. Trafiały tam zapieczętowane w Polsce beczki, w których miały się znajdować liny dla himalaistów. W rzeczywistości ukryte w nich były aparaty fotograficzne. Jerzy Mazgaj skupował taki towar, a następnie sprzedawał go Hindusom. Z zarobionymi dolarami jechał do Singapuru i kupował tam sprzęt elektroniczny. To wszystko przewoził do kraju.

Z tak zarobionymi pieniędzmi Mazgaj wrócił do transformującej się na model kapitalistyczny Polski. Powstanie swojego imponującego majątku Mazgaj tłumaczył posiadaniem przez siebie dużej ilości gotówki, którą mógł natychmiast zainwestować. Znaczna kwota pieniędzy oznaczała kilkadziesiąt tysięcy dolarów. W dzisiejszych czasach nie jest to zawrotna suma, ale wtedy pozwalała na zakup kilku nieruchomości. W roku 1985 kupił on kamienice przy ulicach Floriańskiej i Grodzkiej w Krakowie oraz 130-metrowe mieszkanie w innej kamienicy przy pierwszej z tych ulic. Zakupy te spowodowane były wiarą, że komunizm musi w końcu upaść i w Polsce będzie działał wolny rynek. Lokale użytkowe w kamienicach mógł wydzierżawić i żyć z czynszów, ale postanowił stworzyć własną firmę. Przy Floriańskiej w 1989 roku otworzył pierwszy w Polsce sklep z ubraniami firmy Hugo Boss.

W 1991 roku powstała znana dziś niemal wszystkim sieć delikatesów Alma. Wizją założyciela było „nauczenie” Polaków luksusu oraz stworzenie oferty produktów dla najbardziej wymagających klientów. W latach 90-tych Mazgaj wraz z żoną dużo podróżował i z każdego wyjazdu przywoził mnóstwo produktów, które nie były w tamtym czasie dostępne w sklepach. Jako przykład można tutaj przytoczyć szynkę parmeńską, drogie sery oraz wina spełniające najwyższe standardy jakości oraz wyrabiane zgodnie z tradycyjną recepturą. Wszystko to, oczywiście, za cenę odzwierciedlającą jakość.

Na koniec roku 2006 sieć delikatesów liczyła 5 sklepów. Następne 3 lata to okres bardzo dynamicznego wzrostu – do końca 2009 roku było już 28 delikatesów Alma w całej Polsce. W 2008 roku powstał sklep internetowy Alma24, który realizował zamówienia z dowozem do domu oraz oferował program lojalnościowy „Klub Konesera”. W maju 2016 roku Alma posiadała już 49 placówek na terenie całego kraju, a rok wcześniej powstał pierwszy punkt sprzedaży na zasadach franczyzy. Można uznać ten moment za szczytowy w rozwoju Alma Market. Co ciekawe, osiągnięcie takiego stopnia rozwoju nie szło w parze z wyceną spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W maju 2016 roku akcje spółki kosztowały średnio około 8 zł, a dzisiaj wyceniane są na niewiele ponad złotówkę. Obecna cena Almy na giełdzie jest niższa niż jej wartość księgowa, czyli aktywa spółki pomniejszone o jej zobowiązania. W roku 2009, czyli w szczycie kryzysu finansowego, średnia cena akcji wynosiła około 30 zł.

Kłopoty finansowe Almy można zauważyć jeszcze przed majem 2016 roku. Licząc od dzisiaj, ostatnim kwartałem, kiedy spółka odnotowała zysk, był IV kwartał 2014 roku. We wrześniu 2016 roku Alma Market złożyła wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego. Władze spółki uznały, że restrukturyzacja jest niezbędna w celu poprawy sytuacji finansowej oraz uniknięcia upadłości. W ramach restrukturyzacji zaplanowano zwolnienie ponad 1300 pracowników z nierentownych oddziałów oraz z centrali.

Jedną z przyczyn problemów Almy mogła być silna konkurencja ze strony dyskontów, takich jak Lidl czy Biedronka. Sieci te zaczęły konkurować z Almą o tych samych klientów (ceniących zagraniczne towary). W początkowym etapie działalności Almy tylko ona oferowała produkty takie jak serek mascarpone, pesto, szynka parmeńska czy mozarella. Z czasem trafiły one do oferty dyskontów, które mogły zaoferować je (oraz wiele innych produktów) w niższych cenach. Nie bez znaczenia był tutaj efekt skali – potężne sieci dyskontowe mogły wynegocjować z dostawcami niższe ceny niż dużo mniejsza Alma. Dowodem tego może być porównanie obrotów sieci Alma oraz Biedronka. Wygenerowały one odpowiednio 1,4 mld złotych oraz 23,8 mld złotych przychodu w roku 2011.

21 września 2016 roku wierzyciel Almy Market, Zbigniew Jurasz, złożył wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku spółki. Wierzyciel wniósł o dołączenie jego wniosku do wspólnego rozpoznania z wnioskiem o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego, który firma złożyła w połowie września. Spółce zarządzanej przez Jerzego Mazgaja nie pomogła również decyzja banku PKO BP, który wypowiedział jej trzy umowy kredytowe na kwotę 60,9 mln złotych. Termin wypowiedzenia wynosił siedem dni, a więc przedsiębiorstwo z problemami finansowymi musiało w bardzo krótkim czasie uzbierać znaczną kwotę pieniędzy. Z ratunkiem przyszedł Sąd Rejonowy dla Krakowa – Śródmieścia. Zabezpieczył on majątek Alma Market poprzez ustanowienie tymczasowego nadzorcy sądowego. Rozwiązanie to nie zmieniło jednak sytuacji finansowej spółki i wszystkie zobowiązania nadal na niej ciążą. Jest to swojego rodzaju odroczenie spłaty – w przypadku gdyby sąd odrzucił wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego, spółka zostałaby postawiona w stan upadłości likwidacyjnej. Pieniądze uzyskane z likwidacji majątku zostałyby przeznaczone na spłatę jej wierzycieli.

27 października 2016 roku zakończona została działalność sklepu internetowego Alma24.pl, co było silnym sygnałem o narastających problemach. Ponadto 15 listopada tego samego roku Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy odwołało Jerzego Mazgaja z funkcji prezesa zarządu. Został on oddelegowany do pełnienia funkcji w radzie nadzorczej. Jego obowiązki przejął Rafał Dyląg. Warto zaznaczyć, że w tym okresie byli pracownicy sklepów nie otrzymali jeszcze wynagrodzeń za październik, a spółka wydała oświadczenie, że nie posiada pieniędzy na ich wypłatę. W celu wypłaty zaległych wynagrodzeń zostały podjęte starania o wypłatę ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Zaległe wynagrodzenia i odprawy nie zostały wypłacone byłym pracownikom aż do dziś.

W lutym rezygnacje z funkcji złożyli wszyscy członkowie rady nadzorczej, w tym Jerzy Mazgaj. 14 lutego 2017 sąd zawiesił postępowanie sanacyjne. Alma Market podjęła decyzję o sporządzeniu wniosku o upadłość spółki obejmującej likwidację majątku. Jeżeli zostanie on zaakceptowany, może to oznaczać upadłość likwidacyjną, albo tzw. "przygotowaną likwidację", która mogłaby umożliwić Almie przetrwanie na rynku. Część przedsiębiorstwa zdolna do generowania zysku zostałaby przejęta przez inny podmiot, zaś część przynosząca straty zostałaby zlikwidowana. Niezależnie od przyjętego rozwiązania najwięcej mogą stracić akcjonariusze, ponieważ bardzo rzadko zdarza się, że z masy upadłościowej udaje się zaspokoić ich roszczenia. Należy również pamiętać o wciąż zaległych wynagrodzeniach oraz odprawach dla byłych pracowników sieci.

Przed rozpoczęciem studiów germanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim Mazgaj podjął pracę w Austrii. Sprzedawał tam niemiecką gazetę „Die Welt”, której jeden egzemplarz kosztował 18 szylingów. Podczas pracy zawsze miał w kieszeni odliczoną kwotę dwóch szylingów w jak najdrobniejszych monetach, co stanowiło dla niego dodatkowy zarobek, gdyż wielu klientów rezygnowało z otrzymania reszty. W tamtym czasie najniższy nominał banknotu wynosił 20 szylingów. Swoje pierwsze poważne pieniądze, pod koniec lat 80-tych, zarobił jako rezydent Orbisu w Indiach. Mieszkał w New Delhi, jeździł do Singapuru i Katmandu. Trafiały tam zapieczętowane w Polsce beczki, w których miały się znajdować liny dla himalaistów. W rzeczywistości ukryte w nich były aparaty fotograficzne. Jerzy Mazgaj skupował taki towar, a następnie sprzedawał go Hindusom. Z zarobionymi dolarami jechał do Singapuru i kupował tam sprzęt elektroniczny. To wszystko przewoził do kraju.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Zakupy na Wielkanoc nieco tańsze niż przed rokiem
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?