Francuska sieć hipermarketów Auchan wywołała w Polsce silną kontrowersję z początkiem nowego roku. Zażądała bowiem od wszystkich swoich pracowników złożenie zaświadczenia, czy otrzymują pieniądze w ramach programu „Rodzina 500 plus”, a nawet dokładnej informacji o wysokości pobieranych świadczeń. Firma zamierza doliczyć je do dochodu, który podstawą do naliczania zasiłków wypłacanych z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Pracownikom grożono nawet zwolnieniem z pracy, jeśli takiej deklaracji nie wypełnią bądź podadzą w niej nieprawdziwe informacje.
Działająca w Auchan Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność ostro skrytykowała sieć handlową za ten ruch i oskarżyła ją o łamanie prawa. – Nie godzimy się na to. Z opinii prawników, do których dotarliśmy, wynika, że świadczenia tego nie należy uwzględniać ani jako dochodu, ani w inny sposób przy ocenie sytuacji materialnej zatrudnionego – informuje przedstawiciel Solidarności.
Oficjalnym powodem zbierania deklaracji, jaki podała pracownikom firma, jest wyrównywanie szans pracowników i uczciwe korzystanie z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Jak wynika z analizy prawnej Arkadiusza Miki, prawnika i koordynatora ds. relacji pracowniczych w Auchan, przyznawanie świadczeń przez sieć uzależnione jest od sytuacji rodzinnej, życiowej i materialnej pracowników. Te pojęcia z kolei nie zostały dokładnie sprecyzowane w ustawie o zakładowym funduszu, zatem żadne prawo nie zostało złamane.
Pracownicy obawiają się jednak tego, że informacje zebrane w oświadczeniach mogą w przyszłości skłonić kierownictwo sieci handlowej do różnicowania pensji pracowników. W takim przypadku pobieranie świadczeń 500 plus albo zupełnie nie zmieni ich sytuacji materialnej, albo może ją nawet pogorszyć.
Auchan wciąż odmawia udzielenia komentarza w tej sprawie.