Chiński Ludowy Sąd Najwyższy uznał, że chiński producent odzieży i sprzętu sportowego Qiaodan Sports musi przestać używać znaków oznaczających nazwisko Jordana (po chińsku czyta się to Qiaodan). Dla Michaela Jordana to znaczące zwycięstwo, bo wyrok Sądu Najwyższego obalił wyroki sądów niższych instancji, które podtrzymywały prawo Qiaodan do korzystania z nazwiska sportowca bez jego zgody dla oznaczania butów i innych artykułów sportowych.

- Cieszę się, że Sąd Najwyższy uznał prawo do ochrony mojego nazwiska i marki – powiedział Michael Jordan w stanowisku przesłanym BBC.

Sportowiec podkreślił, że chińscy konsumenci zasługują na wiedzę, że marka Qiaodan nie ma nic wspólnego z nim i produkty przez nią sprzedawane nie są sygnowane jego nazwiskiem. Michael Jordan procesuje się z Qiaodan od 2012 roku. Chińska firma, zdaniem prawników Jordana, naruszyła ponad 60 zastrzeżonych znaków towarowych używanych przez firmę sportowca. O ile jednak sąd uznał, że Qiaodan musi zaprzestać używać chińskiej wersji nazwiska sportowca, o tyle firma może nadal używać zromanizowanej wersji wymawianej jako "Chee-ow-dahn."

Sprawa ma korzenie sięgające jeszcze lat 90-tych XX wieku, gdy Nike i Michael Jordan rozpoczynali wchodzenie na chiński rynek. Zarejestrowano wtedy na nim jako znak towarowy tylko anglojęzyczną wersję nazwiska sportowca. Dzięki temu Qiaodan mogło później nie tylko dość swobodnie używać chińskiej wersji nazwiska jako marki, ale nawet przechwyciło prawa do używania charakterystycznej sylwetki Jumpmana, będącej częścią marki Jordan.