Gwałtowny wzrost drobnych kradzieży w USA. Ludzie kradną z głodu

W Filadelfii liczba drobnych kradzieży skoczyła o 60 procent. W wielu częściach USA większość drobnych kradzieży już nawet nikt nie zgłasza.

Publikacja: 12.12.2020 18:17

Gwałtowny wzrost drobnych kradzieży w USA. Ludzie kradną z głodu

Foto: Bloomberg

Podobnie, jak w czasie przeszłych kryzysów gospodarczych, w USA rośnie poziom drobnych kradzieży w sklepach. To co może odróżniać obecny kryzys, to ich skala oraz to, co jest głównym przedmiotem kradzieży. Po 11 września odnotowano 16 proc. skok poziomu kradzieży w sklepach, a po krachu w 2008 roku 34 proc. Cząstkowe dane z sądów, zebrane przez National Association for Shoplifting Prevention wskazują na to, że obecny kryzys przynosi znacznie wyższy wzrost drobnych kradzieży.

Potwierdzają to dane takie jak te z Filadelfii, gdzie już w marcu policja odnotowała 60 procentowy skok, a wysoki poziom drobnych kradzieży w sklepach utrzymał się do lata, gdy zmniejszono obostrzenia. Obecnie znów widać wzrost.

Dane potwierdzają przedstawiciele firm ochroniarskich i właściciele sklepów. Wiele drobnych biznesów już teraz dotkniętych mocno przez kryzys widzi dodatkowe zagrożenie w kradzieżach. Wielu menedżerów sklepowych przestało już nawet zgłaszać kolejne przypadki kradzieży, bo zgłaszanie kolejnej drobnej kradzieży angażuje czas pracowników, którzy skupiają się teraz na pilnowaniu dystansowania społecznego i innych wymogów sanitarnych.

Z kolei przedstawiciele firm ochroniarskich wskazują na zmianę charakteru kradzieży w sklepach. W tej chwili ludzie kradną nie telewizory czy smartfony, a rzeczy takie, jak chleb, ryż, makaron, warzywa, mleko dla niemowląt czy podpaski, tampony i środki do dezynfekcji. Charakter tych kradzieży jasno wskazuje na to, że Amerykanie kradną z głodu i biedy. A problem z głodem w USA wyrósł w czasie spowodowanego pandemią kryzysu gospodarczego do poziomu dawno niewidzianego.

Z danych Census Bureau (amerykański odpowiednik GUS) wynika że w połowie listopada 26 milionów dorosłych Amerykanów (czyli 1 na 8!) nie miało wystarczająco dużo jedzenia, by zaspokoić swoje potrzeby.

- Niby jesteśmy najpotężniejszym, najbogatszym krajem świata, a nie mamy żadnych zabezpieczeń na wypadek czegoś takiego? Ludzie są zmuszani do kradzieży, kiedy nie powinni być i to jest wielka tragedia Ameryki – powiedziała „The Washington Post" Danielle Nierenberg, prezeska i twórczyni organizacji Food Tank, skupiającej się równym dostępie do żywności i zrównoważonym rozwojem.

Sytuacji nie poprawia fakt, że kilka federalnych programów żywnościowych, które przekazały warte miliardy dolarów produkty do banków żywności wygasa pod koniec roku. W bankach żywności zresztą już teraz brakuje funduszy – największy z nich Farmers to Families Food Bank, który w czasie pandemii rozdał już 120 mln pudeł z żywnością (zawierających najczęściej podstawowe produkty żywnościowe na kilka dni) już teraz sygnalizuje, że, mówiąc obrazowo, skrobie po dnie garnka.

Nadziei dla Amerykanów nie ma też za bardzo w zakresie pomocy dla bezrobotnych. Na początku grudnia około 20 mln Amerykanów pobierało jakąś formę zasiłku lub innej pomocy dla bezrobotnych, ale 12 milion zasiłki skończą się dzień po Bożym Narodzeniu. Może to zmienić Kongres, ale Republikanie i Demokraci wciąż nie mogą się dogadać w zakresie pakietu pomocy wartego 908 mld dolarów.

Tymczasem pomoc dla bezrobotnych jest pilnie potrzebna, bo pandemiczny kryzys w pierwszej kolejności uderza w tych, którzy nie mają oszczędności. Pracę tracą ludzie w niskopłatnych zawodach, takich jak kelnerzy, bariści, sprzedawcy. Nie wszyscy są w stanie i mogą się przekwalifikować czy znaleźć od ręki inną pracę. Przy tym obecna sytuacja skłania też do racjonalizowania sobie kradzieży jako swoistej formy wyrównywania nierówności społecznych.

- To frustrujące, być częścią klasy ludzi, która traci teraz tak wiele. A jest inna klasa, która zyskuje na pandemii – powiedzmy więc, że nie czuje się tak źle z powodu zabrania wartego 15 czy 20 dolarów z Whole Foods w momencie, w którym Jeff Bezos jest najbogatszym człowiekiem na ziemi – mówiła mieszkanka Chicago dziennikarzowi „The Washington Post", który tak jak sieć Whole Foods należy do Jeffa Bezosa.

Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, również w Polsce wzrosła w czasie pandemii liczba kradzieży w sklepach. Jednak w Polsce nadal kradzione są głównie ubrania, perfumy i elektronika.

Podobnie, jak w czasie przeszłych kryzysów gospodarczych, w USA rośnie poziom drobnych kradzieży w sklepach. To co może odróżniać obecny kryzys, to ich skala oraz to, co jest głównym przedmiotem kradzieży. Po 11 września odnotowano 16 proc. skok poziomu kradzieży w sklepach, a po krachu w 2008 roku 34 proc. Cząstkowe dane z sądów, zebrane przez National Association for Shoplifting Prevention wskazują na to, że obecny kryzys przynosi znacznie wyższy wzrost drobnych kradzieży.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze