Piechociński uważa, że nowa ekipa, która przygotowywała się do rządów przez 8 lat, zbierała w obszarze gospodarki wszystko to, co płynęło ciekawego ze świata, i włożyła to do programu. - Obywatelom powiedziała, że są darmowe lunche i stąd 500+. Przedsiębiorcom zadeklarowała, że nie tylko uproszczą system podatkowy i dobiorą się do skóry najbogatszym, często z obcym kapitałem, ale będą chronić małych i średnich oraz wygenerują niespotykany dotąd impuls proinwestycyjny – tłumaczył.
Gość programu przyznał, że łatwiej się wydaje niż zarabia. - Także to jest w rządzie. Po stronie wydatkowej nastąpiły transfery, ale po stronie przychodowej tego jeszcze nie widać – mówi.
Przypomniał, że jego zdaniem oddawał gospodarkę w świetnej kondycji, kiedy wzrost PKB w ostatnim kwartale zeszłego roku wynosił 3,9 proc. - Do budżetu wpisane było w optymizmie 3,8 proc. na ten rok. Nagle okazuje się, że idziemy na wynik 3,0 proc. wzrostu PKB – skomentował były wicepremier.
Piechociński twierdzi, że w inwestycjach prywatnych wydarzyło się coś niedobrego. - Gospodarka światowa jest coraz bardziej emocjonalna. Reaguje na wszystko, łącznie z głupimi wypowiedziami polityków, łącznie z narracją i konfliktami w otoczeniu – mówi. - W pierwszym półroczu było dużo prostych słów. Gdy Morawiecki mówił o patriotyzmie gospodarczym, przez naszych potencjalnych partnerów było to odbierane jako zmienienie zupełnie filozofii. Gospodarka wymaga przyjaźni, racjonalności, ciszy i spokoju. Drugie półrocze od tej strony było lepsze, gdy ekipa polityczna nabrała doświadczenia – dodał.
Niepokojąca jest dla gościa również dynamika eksportu, która się odwróciła. - W pierwszym półroczu tego roku odwróciła się tendencja. Za ostatnie 25 lat zawsze mieliśmy większą dynamikę eksportu żywności i wytwórczości przemysłu rolno-spożywczego niż dynamikę importu – wyjaśnia.