W kategorii transferów socjalnych można uplasować choćby dodatki dla emerytów. Tego typu rozwiązania mają wszystkie partie: PiS – 13. i 14. emeryturę, KO – 13. emeryturę, Lewica – podniesienie minimalnej emerytury do 1600 zł, a PSL – zwolnienie świadczeń z PIT.
– Oczywiście w ten sposób emeryci będą mieli wyższe dochody i więcej będą mogli przeznaczyć na wydatki. Ale z punktu widzenia rozwoju gospodarczego to droga donikąd – uważa Mordasewicz. – To kosztowne rozwiązanie dla finansów publicznych. Zamiast tego lepiej byłoby część takich wydatków przeznaczyć na świadczenia dla najbiedniejszych, a większość – na poprawę ochrony zdrowia.
Jeśli chodzi o zwiększenie aktywności zawodowej Polaków, najciekawsze pomysły ma Koalicja Obywatelska. – To znaczy wszystkie partie mają w programach ułatwienia w łączeniu rodzicielstwa z pracą czy likwidacją szklanego sufitu dla kobiet. A w programie KO można znaleźć pakiet działań podnoszących atrakcyjność pracy – zaznacza Łaszek.
Chodzi o pakiet „niższe podatki, niższa płaca" przewidujący obniżenie opodatkowania pracy i premię za aktywność dla osób o niższych wynagrodzeniach. W efekcie wzrosnąć mają wynagrodzenia netto. KO chce też zachęcić poprzez system ulg i dodatków do dłuższej pracy osoby starsze.
– Program KO postrzegam jako najbardziej obiecujący, głównie ze względu na to, że może zwiększyć zatrudnienie ludzi młodych i seniorów, czyli grup o najniższych wskaźnikach aktywności zawodowej – zaznacza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Problem w tym, że KO deklaruje utrzymanie systemu transferów społecznych. A to oznacza stępienie ostrza jej propozycji. Nie można jednocześnie aktywizować i dezaktywizować Polaków.
Z kolei propozycja PiS podwyżki płacy minimalnej do 4 tys. zł w 2023 r. powinna być teoretycznie dużą zachętą do podejmowania pracy. Jednak, jak oceniają ekonomiści, taki radykalny wzrost płacowego minimum – o 78 proc. – może zbyt mocno zwiększyć koszty pracy i przynieść efekty odwrotne do zamierzonych.