Jeśli Donald Trump zwycięży w listopadowych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i zrealizuje swoje obietnice, to będzie to ogromnym ciosem dla chińskiej gospodarki. Kevin Lai, główny ekonomista do spraw Azji (z wyłączeniem Japonii) w Daiwa Capital Markets, wyliczył, że jeśli Trump spełni obietnice dotyczące nałożenia większych ceł na produkty z Państwa Środka, to chiński eksport do Ameryki może spaść aż o 87 proc., czyli o 420 mld dol. Kosztowałoby to Chiny nawet 4,82 proc. PKB.
Do tego doszedłby jeszcze odpływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych z ChRL, który mógłby sięgnąć 1,3 proc. PKB. Wiele zagranicznych firm mogłoby bowiem likwidować fabryki w Chinach, które produkowały wcześniej na rynek amerykański.
Koszt ceł
Wyliczenia Laia opierają się na założeniu, że Trump spełni swoją groźbę i jego administracja nałoży 45-proc. cła na chińskie produkty. Byłaby to kara za stosowany przez Chiny monetarny protekcjonizm, polegający na zaniżaniu kursu juana, by wspomóc eksport (Trump stwierdził kiedyś, że kurs chińskiej waluty jest zaniżony o 40 proc. wobec dolara).
Bardzo prawdopodobne jest jednak, że retoryka o 45-proc. cłach ma jedynie skłonić Chiny do negocjacji z USA, a w trakcie rozmów ustalone zostaną cła na o wiele niższym poziomie.
Jednak nawet wówczas byłby to spory cios dla chińskiej gospodarki. Obecnie wynoszą one średnio 4,2 proc. Ich podwyższenie do umiarkowanego poziomu 15 proc. doprowadziłoby, według wyliczeń Daiwa Capital Markets, do spadku chińskiego eksportu do USA o 152 mld dol. Kosztowałoby to Chiny 1,75 proc. PKB oraz pociągnęłoby za sobą odpływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych wynoszący 1,3 proc. PKB. Zwycięstwo Trumpa zwiększy więc presję na i tak już zwalniającą chińską gospodarkę.