Białoruś otwarta na inwestycje, tłumów brak

– Szacunków, co się stanie z gospodarką Białorusi, jeśli Łukaszenko straci władzę, nie ma. Kilka miesięcy temu nikt takiego rozwoju sytuacji nie przewidywał – mówi „Rzeczpospolitej" Aleś Alachnovič, wiceprezes CASE Białoruś.

Aktualizacja: 11.08.2020 11:15 Publikacja: 10.08.2020 22:23

Białoruś otwarta na inwestycje, tłumów brak

Foto: AFP

Głównym problemem gospodarki nie jest, jak na Ukrainie, korupcja, tylko ustrój polityczny, reprezentowany przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, który blokuje inicjatywę i wstrzymuje niezbędne reformy gospodarcze.

Dlatego, jeśli nawet aktualny prezydent straci władzę, ekspert CASE przewiduje, że najbliższy okres, czas powyborczej walki i ewentualnego przejmowania władzy, odbije się niekorzystnie na gospodarce. – W ciągu następnych kilku miesięcy żaden nowy inwestor nie zainwestuje, ograniczone będą reinwestycje, ludzie będą wyjeżdżać, wzrośnie presja inflacyjna – nawet gdyby władza się zmieniła, to pewnie ta euforia zmian nie od razu przełoży się na gospodarkę, podobnie jak było na Ukrainie – mówi Alachnovič. Konieczne reformy, na które nie zgadza się Łukaszenko, to restrukturyzacja i podział państwowych firm (60 proc. gospodarki należy do rządu). Kraj topi pieniądze w nierentownych państwowych molochach, zamiast stworzyć chociażby parasol socjalny na czas koronawirusa – w czasie pandemii ludzie masowo tracą pracę, a ponieważ zasiłek wynosi ok. 20 dol., muszą natychmiast szukać nowej, bo z pensji sięgających 500 dol. nie można zbudować oszczędności.

MFW oszacował jeszcze przed pandemią, że w tym roku perspektywy rozwoju gospodarczego Białorusi były najgorsze spośród wszystkich 27 postsocjalistycznych krajów. Ten brak reform wytykają Białorusi wszyscy analitycy. Sytuacja nieco zmieniła się w ciągu ostatnich pięciu lat, gdy kraj ten przeszedł więcej przemian niż w ciągu poprzednich 24 lat od upadku ZSRR. Według Banku Światowego białoruska gospodarka znajduje się w stagnacji od połowy 2011 r., a w 2015 r. przyszła pierwsza od 1996 r. recesja. Po kilku lepszych latach, kiedy PKB sięgało od 2,5 do 3 proc., w tym roku Bank Światowy szacuje, że PKB Białorusi skurczy się o 4 proc., najwięcej od ćwierćwiecza. Kryzys zaczął się przed pandemią, z uzależnienia Białorusi od rosyjskiej ropy i gazu. – Na początku roku doszło do kolejnej wojny cenowej kryzysu naftowego w relacjach z Rosją, Moskwa wstrzymała na kilka tygodni dostawy ropy. Białorusini uważają, że jeśli są w integracji z Rosją, powinni mieć ceny jak w Rosji, na co nie zgadzała się Moskwa. Ukrytą agendą był przekaz, że obniży ceny, jeśli Mińsk zgodzi się na kolejne etapy integracji. Na to nie chciał się zgodzić Łukaszenko – mówi Wojciech Konończuk, wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich.

Rosja jest kluczowa, odpowiada za ponad 50 proc. wymiany handlowej. Uzależnienie od tak humorzastego partnera okazało się groźne. Wybory przyniosły ciąg dalszy historii kryzysu gazowego – nawet jeśli Łukaszenko utrzyma władzę, to jego pozycja wobec Putina będzie osłabiona. Prezydent Rosji zresztą jako pierwszy pogratulował Łukaszence wyników wyborów.

Ta historia ma też polski wątek. W maju wiceszef administracji prezydenta Białorusi, Dmitrij Krutoj poinformował o pozytywnych wynikach negocjacji z Warszawą w sprawie dostaw ropy na Białoruś z Polski. Dostawy miały ruszyć do końca roku. W lipcu polski Unimot poinformował o pierwszej „historycznej" dostawie ropy na Białoruś. Mińsk otrzyma 600 tys. baryłek (ok. 80 tys. ton) amerykańskiej ropy nowej marki White Eagle Blend (WEB) stworzonej specjalnie na rynek Europy Środkowo-Wschodniej. Tankowiec lada dzień zawinie do Kłajpedy, stąd ropa trafi do cystern kolejowych, którymi dotrze do rafinerii w Nowopołocku przez Litwę (choć przez Polskę byłoby taniej).

Paradoksalnie, inwestorzy chwalą klimat inwestycyjny. – Na Białorusi panuje wzorcowy klimat dla inwestycji zagranicznych – mówi Henryk Siodmok, b. szef Grupy Atlas, która inwestuje tam od 11 lat. Specjalne strefy ekonomiczne są w każdym obwodzie, firmy dostają grunt od ręki i za darmo, administracja lokalna skraca przygotowania do procesu inwestycyjnego. On sam przez dziewięć lat nigdy nie spotkał się z propozycjami korupcyjnymi, a swobody gospodarcze są „ogromne". – Tam nie ma anarchii, ten kraj jest przeciwieństwem Ukrainy. Mówiłem im wielokrotnie, żeby zainwestowali w PR, a przestali przyznawać ciągle nowe ulgi ekonomiczne – dodaje Siodmok. Jeden z analityków komentuje jednak, że Grupa Atlas nadal prowadzi tam interesy, więc trudno o inny – oficjalny – komentarz.

Faktycznie, Białoruś w rankingach „Doing Business" jest tylko kilkanaście pozycji niżej niż Polska. Jednak skala inwestycji zagranicznych (BIZ) jest skromna – inwestorów zniechęca brak niezależnego sądownictwa czy konieczność ustalania każdej sprawy na szczeblu centralnym. – Te przeszkody przesłaniają różne przewagi Białorusi, ten kraj jest wrotami na wielki rynek rosyjski, dzięki integracji gospodarczej z Rosją – mówi Konończuk. Bank Światowy ocenia, że Białoruś, jako mała gospodarka eksportująca surowce, jest silnie narażona na wstrząsy spowodowane problemami głównych importerów, załamaniem cen ropy i globalną niestabilnością finansową związaną z pandemią. Głównymi źródłami dochodu Białorusi jest eksport produktów ropopochodnych, drzewa, ale także... IT. To tutaj powstała znana na całym świecie gra „World of Tanks.

Współpraca: Iwona Trusewicz

Głównym problemem gospodarki nie jest, jak na Ukrainie, korupcja, tylko ustrój polityczny, reprezentowany przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, który blokuje inicjatywę i wstrzymuje niezbędne reformy gospodarcze.

Dlatego, jeśli nawet aktualny prezydent straci władzę, ekspert CASE przewiduje, że najbliższy okres, czas powyborczej walki i ewentualnego przejmowania władzy, odbije się niekorzystnie na gospodarce. – W ciągu następnych kilku miesięcy żaden nowy inwestor nie zainwestuje, ograniczone będą reinwestycje, ludzie będą wyjeżdżać, wzrośnie presja inflacyjna – nawet gdyby władza się zmieniła, to pewnie ta euforia zmian nie od razu przełoży się na gospodarkę, podobnie jak było na Ukrainie – mówi Alachnovič. Konieczne reformy, na które nie zgadza się Łukaszenko, to restrukturyzacja i podział państwowych firm (60 proc. gospodarki należy do rządu). Kraj topi pieniądze w nierentownych państwowych molochach, zamiast stworzyć chociażby parasol socjalny na czas koronawirusa – w czasie pandemii ludzie masowo tracą pracę, a ponieważ zasiłek wynosi ok. 20 dol., muszą natychmiast szukać nowej, bo z pensji sięgających 500 dol. nie można zbudować oszczędności.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze