To efekt protestu zorganizowanego przez najbardziej skuteczne związki zawodowe CGT, które protestują przeciwko wprowadzeniu nowego kodeksu pracy. — CGT nie będzie rządziło Francją — zapewnia premier Manuel Vals. Ale wyraźnie nie jest w stanie nic zrobić, nawet wykorzystując nadal obowiązujący stan wyjątkowo wprowadzony po zamachach terrorystycznych w Paryżu. Na ulicach francuskich miast widać tylko przepychanki demonstrantów z policją, co w tym kraju nie jest niczym nowym. Ale po raz pierwszy od dawna pojawiło się poważne zagrożenie dla gospodarki i to w czasie, kiedy bezrobocie zaczęło spadać.

Związkowcy blokują dostawy paliwa do stacji benzynowych i wyjazdy cystern z rafinerii. Palą opony na autostradach, powodując wielokilometrowe korki. Najgorsza sytuacja jest na południu Francji, gdzie jest najwięcej nieczynnych, bądź zablokowanych stacji. Trudno jest też tankować w centralnej części kraju, na co narzekają Brytyjczycy, którzy na długi weekend wybierali się właśnie na południe. Opcją są bardzo niebezpieczne podróże z kanistrami pełnymi paliwa, które pozwolą na dotarcie do celu. Zmotoryzowani zabierają też ze sobą wszystko, co może się przydać podczas podróży, a co dotychczas kupowali na  stacjach benzynowych. Władze francuskie nie ukrywają, że lada dzień zostanie wprowadzone racjonowanie paliwa. Kłopoty mają już rolnicy, którzy nie mają paliwa do maszyn i transportu żywności oraz operatorzy wielkich flot TIRów. Ciężarówki najczęściej tankują przed francuską granicą i obniżają prędkość na autostradach, co wydłuża ich czas pracy.

Związkowcy zapowiadają zaostrzenie protestu, a rząd zapewnia,że nie ugnie się przed ich żądaniami. Demonstracje zaczęli w okolicach Saint Nazaire na północy kraju, ale w tej chwili ich akcja objęła już terytorium całego kraju.

Z podróży do Francji, bądź przez Francję zawsze można zrezygnować. W trudniejszej sytuacji jednak znajdują się ci, którzy zdecydowali się na wiosenny urlop w Hiszpanii i przez terytorium Francji muszą przejechać w drodze powrotnej. Francuskie władze ostrzegają, że nie jest wskazany wjazd na terytorium tego kraju, jeśli nie ma gwarancji przejechania do kolejnej granicy na jednym baku. I zachęcają do korzystania z innych środków transportu.

Ale tutaj jest kolejny problem. Bo francuscy kontrolerzy lotów zapowiadają serię strajków, co oznacza, że i transport powietrzny jest zagrożony. Pierwszy ze strajków zapowiedzieli na 25 maja, ale jego efekty okazały się ograniczone i np żaden z lotów między Polską i Francją nie został odwołany, ale Ryanair skarżył się, że zmuszony został do skasowania ok 100 rejsów. Francuskie władze lotnicze informowały o odwołaniu 15 proc. rejsów. CGT chce, żeby ich protest stał się częścią 2-dniowego strajku generalnego, który sparaliżuje cały francuski transport. Jeszcze trudniej może być na początku czerwca, bo francuscy kontrolerzy oraz naziemne służby lotniskowe zapowiadają kolejne strajki w dniach 3-5 czerwca. A zrzeszający ich związek ATC obiecuje, że tegoroczne lato będzie dla Francji bardzo trudne.