Sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna". Czas dla chcących sprostać, a nie tylko przetrwać

Gospodarka polska zwalnia. Nie grozi nam recesja, ale sytuacja staje się trudniejsza: pogarszają się wskaźniki finansowe firm, część ma kłopoty z płynnością.

Aktualizacja: 19.05.2019 21:26 Publikacja: 19.05.2019 21:00

Impulsy finansowe pobudzające wzrost gospodarczy poprzez konsumpcję mogą się nie sprawdzić – mówili

Impulsy finansowe pobudzające wzrost gospodarczy poprzez konsumpcję mogą się nie sprawdzić – mówili uczestnicy dyskusji

Foto: YouTube

Potrzeba mądrej strategii rozwoju, impulsy finansowe pobudzające wzrost gospodarczy mogą się nie sprawdzić – mówili ekonomiści na 49. sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna", którego „Rzeczpospolita" była patronem. Podstawą do dyskusji były kwartalne analizy kondycji gospodarki zespołu prof. Jerzego Hausnera badającego ok. 50 tys. firm w 62 branżach (projekt Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie).

– Z ostatniej analizy wynikają dwie tezy. Pierwsza to: hamowanie gospodarki przebiega umiarkowanie. Prognozujemy, że tempo wzrostu PKB w II kw. 2020 r. wyniesie ok. 3 proc. Impuls fiskalny w postaci „piątki Kaczyńskiego" może spowolnić hamowanie. Jego wpływ na PKB szacujemy na 0,5 pkt proc. Ale też popyt konsumpcyjny może zwiększyć udział importu. A to nie musi być korzystne dla wzrostu gospodarczego – mówił prof. Hausner. – Druga teza dotyczy firm: słabną ich wyniki finansowe, rosną problemy z płynnością. To, jaką strategię przyjmą firmy, zdecydują się na bierne przeczekanie spowolnienia czy na dostosowanie się do zmieniających się warunków i na rozwój, będzie miało wpływ na sytuację makro – dodał ekonomista.

– Nie mamy na razie silnych sygnałów, że grozi nam recesja w świecie, choć zwykle do tej pory powodowały ją czynniki, których nikt się nie spodziewał – mówił Mirosław Gronicki.

Prof. Dariusz Filar zastanawiał się, co może zwiększyć groźbę spadku PKB na świecie w 2021 r. i potem: – Amerykańska giełda jest przegrzana. Silne wahnięcia mogą wywołać impuls, który rozprzestrzeni się w gospodarce. Ale dla jej rozwoju groźniejsze są tendencje protekcjonistyczne oraz coraz poważniejsze ingerencje administracji. Ekonomista przypomniał, że w trzy lata Polska zwiększyła dług o ponad 100 mld zł. – Gdy podajemy relację długu do PKB, to nie pokazuje ona rzeczywistego tempa zadłużania – dodał prof. Filar. Zwrócił uwagę na to, że choć w Czechach PKB rośnie wolniej, to stopa inwestycji sięga 25 proc.

Dla prof. Jana Czekaja ważna jest struktura wzrostu gospodarczego. Od kilku lat jest on pobudzany przez impulsy fiskalne zwiększające konsumpcję. Dla równowagi potrzebne są zaś inwestycje i to prywatne. – Dotąd inwestycje były na niezadowalającym poziomie 18 proc. PKB. To spora różnica wobec zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił o dążeniu do 25 proc. PKB – mówił ekonomista. Jego zdaniem potrzebujemy impulsów rozwojowych i technologicznych, choćby z powody trudnej sytuacji na rynku pracy. Władza zaś skupia się na impulsach fiskalnych pobudzających konsumpcję.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, zwrócił uwagę, że na świecie przygotowywane są pakiety pomocowe dla firm, szczególnie dla MŚP, a w Polsce pobudza się konsumpcję. – To bez sensu. W sytuacji niepewności gospodarczej przedsiębiorcy będą powstrzymywali się przed inwestycjami. A ekipy rządzące niepewność pogłębiają.

– Koszty przedsiębiorstw rosną przede wszystkim ze względu na sytuację na rynku pracy. Ale także dlatego, że regulacje, które władza nakłada na przedsiębiorców, są coraz kosztowniejsze – uważa Ewa Sowińska, zastępca prezesa Krajowej Rady Biegłych Rewidentów. – Sposób ich wprowadzania jest trudny, sposób przedstawienia skomplikowany.

Zdaniem prof. Filara trzeba odwrócić filozofię myślenia gospodarczego, by państwo identyfikowało problemy i zachęcało biznes do znalezienia rozwiązań. Ekonomista jako przykład podał sposób, w jaki poradzono sobie w Izraelu z brakiem wody pitnej. – Powiedziano biznesowi: znajdźcie rozwiązania na odsalanie wody morskiej, my pomożemy. I takie rozwiązania znaleziono.

Prof. Hausner przyznał: – Mieliśmy bardzo dobry okres w gospodarce. Ale przychodzą trudniejsze czasy i trzeba dokonać wyborów. Czeka nas umiarkowane osłabienie dynamiki PKB. Ale to, czy będzie umiarkowane i względnie krótkie, zależy od tego, jak się dostosują firmy i jaka będzie polityka gospodarcza. Teraz bardziej niż w 2015 r. potrzebna jest strategia rozwoju gospodarczego kraju i przedsiębiorczości. To jest czas dla tych, którzy nie myślą tylko o tym, by się ochronić, ale o tym, by sytuacji sprostać.

Potrzeba mądrej strategii rozwoju, impulsy finansowe pobudzające wzrost gospodarczy mogą się nie sprawdzić – mówili ekonomiści na 49. sympozjum „Współczesna gospodarka i administracja publiczna", którego „Rzeczpospolita" była patronem. Podstawą do dyskusji były kwartalne analizy kondycji gospodarki zespołu prof. Jerzego Hausnera badającego ok. 50 tys. firm w 62 branżach (projekt Małopolskiej Szkoły Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie).

– Z ostatniej analizy wynikają dwie tezy. Pierwsza to: hamowanie gospodarki przebiega umiarkowanie. Prognozujemy, że tempo wzrostu PKB w II kw. 2020 r. wyniesie ok. 3 proc. Impuls fiskalny w postaci „piątki Kaczyńskiego" może spowolnić hamowanie. Jego wpływ na PKB szacujemy na 0,5 pkt proc. Ale też popyt konsumpcyjny może zwiększyć udział importu. A to nie musi być korzystne dla wzrostu gospodarczego – mówił prof. Hausner. – Druga teza dotyczy firm: słabną ich wyniki finansowe, rosną problemy z płynnością. To, jaką strategię przyjmą firmy, zdecydują się na bierne przeczekanie spowolnienia czy na dostosowanie się do zmieniających się warunków i na rozwój, będzie miało wpływ na sytuację makro – dodał ekonomista.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze