- Na razie nie ma oznak spadku rosyjskiego PKB. To co się dzieje na rynkach, monitorujemy. Póki co, idziemy mniej więcej zgodnie z pozytywnym scenariuszem. Teraz wszystko zależy od tego czy będzie druga fala (wstrząsów na rynkach - red). Nie ma na to dziś żadnych oznak - stwierdził w środę Andriej Biełousow pierwszy wicepremier Rosji, cytowany przez rosyjskie media.

Dlatego Kreml nie zmienia prognozy wzrostu gospodarczego na ten rok. Zgodnie z nią PKB ma zyskać 1,9 proc. Biełousow zwrócił uwagę, że dzisiejsze zachowanie rynku ropy (rano wzrost ceny o 6 proc.), wskaźniki rynku akcji, aktywność i reakcje ludności świadczą o tym, że „wszystko mniej więcej posuwa się przewidywalnym korytarzu".

Wicepremier dodał, że inflacja w 2020 r wyniesie w Rosji około 4 proc. Jest ryzyko większego wzrostu cen lekarstw i sprzętu AGD, spowodowane osłabieniem kursu rubla. Nie ma też, według urzędnika, oznak wzmożonego odpływu kapitału z Rosji.

- Tutaj nam częściowo pomogli Amerykanie obniżając stopy procentowe, gdyż pojawiły się tam oznaki przegrzania rynku i nadmierny napływ kapitału z krajów rozwijających się. Świadczy o tym obniżenie dochodowości obligacji federalnych - dodała Biełousow. Tymczasem w środę po porannym wzroście cen ropy, znów nastąpił spadek (- 4 proc.). Za tym poszło dalsze osłabienie rubla - 0,76 proc. do dolara i 1,02 proc. do euro.