Może na użytek wewnętrzny potrzebne mu są czasami takie ostre akcje?
Zwłaszcza, że ostatnio demokraci odnieśli wyraźny sukces wyborczy.
Zagrożenie światowym protekcjonizmem jest poważne? Mamy nawet przykłady wewnątrz Unii jak sprawa pracowników delegowanych, którą przegrywamy.
Jest poważne. Prezydent Emanuel Macron chciał chronić rynek francuski dla firm francuskich i francuskich pracowników. Niemcy wcześniej podobnie. Stan debat nad pracownikami delegowanymi pokazuje, że niestety jest tendencja takich państw jak Francja, Niemcy i innych ze starej Unii, które zarzucają nam uprawianie dumpingu socjalnego. Jednak w nauce nie ma takiego pojęcia. Zapominają, że 1 euro przychodu, które ma polski kierowca jest równoważne 1,3 euro, które musi mieć kierowca niemiecki, żeby podobnie zaopatrzyć swoją rodzinę. Pojawiało się nawet hasło: ta sama płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu. Pytałem więc, czy jeżeli kierowca francuski prowadzi ciężarówkę w Rumunii, przed i za nim jedzie rumuński kierowca, to powinien dostać rumuńską pensję? W tę stronę to nie działa, więc zasada przestaje być uniwersalna.
Coraz większa chęć wspierania swoich firm i blokowania innych, również z nowych państw UE, nie jest wspierana złą opinią na temat rządów wschodnioeuropejskich?
Niemiecka ustawa zaczęła się kiedy w Polsce były rządy PO-PSL, czyli to nie jest argument. Chodzi po prostu o ograniczenie dostępu. Jest pewien sposób myślenia, któremu nikt nie zaprzecza. Przedsiębiorstwa czy przemysły nowych krajów, chociażby Polski, nie mają prawa być najlepsze w Unii Europejskiej, bo to jest zastrzeżone dla tych z Zachodu.