Niemiecki urząd pracy podał, że liczba osób nie mających zatrudnienia zmalała w grudniu o 37 tys. po korekcie sezonowej do 2,776 mln. Uczestnicy ankiety Reutera przewidywali wzrost o 10 tys. Wskaźnik bezrobocia nie uległ jednak zmianie wobec listopada, wyniósł 6,1 proc., był najniższy od kwietnia.

Liczba pracowników objęta rządowym programem skróconego czasu pracy, aby nikogo nie zwalniać, zwiększyła się w ciągu 4 tygodni grudnia o 666 tys., bo kolejne obostrzenia wprowadzane przez rząd zmusiły wiele firm do skracania czasu pracy swych załóg.

Hiszpański resort pracy podał z kolei, że liczba obywateli szukających pracy wzrosła w końcu roku o 22 proc. do 3,89 mln, bo pandemia dotknęła najbardziej sektor turystyki i inne wymagające dużego udziału siły roboczej. Ta liczba nie dotyczy 755 tys. pracowników objętych rządowym programem dopłat do technicznego bezrobocia (ERTE). Chroniczne wysokie bezrobocie nękało gospodarkę tego kraju od światowego kryzysu finansowego w 2008-9 r., ale dane dotyczące grudnia malały co roku od 2013 r.

Wiceminister pracy Joaquin Perez Rey stwierdzał, że najnowsze dane są złe i pełne anomalii. Jego zdaniem w ciągu 2021 r. powinno dojść „do powrotu danych liczbowych podobnych do stanu sprzed pandemii". o ile rozchodzenie się koronawirusa po świecie nie nasili się. Wiceminister szacuje, że wskaźnik bezrobocia na koniec 2020 r. był poniżej 16 proc. (w 2019 r. — 13,8 proc.); w czasie kryzysu finansowego doszedł do 27 proc.