„Suedkurier" chwali proponowaną przez ministra pracy Hubertusa Heila „ustawę o pracy jutra" przewidującą połączenie krótszego czasu pracy wynikającego ze zmniejszenia produkcji z możliwością podnoszenia kwalifikacji. To ważne zwłaszcza „w obliczu cyfryzacji, która dokona gruntownych przemian we wszystkich branżach”. Większość pracowników nie wychowała się w epoce mediów cyfrowych i musi sobie przyswoić te kompetencje – podkreśla gazeta, ostrzegając jednocześnie, że mimo przewidzianej w ustawie pomocy państwa, „to jednak nie państwo będzie tworzyć miejsca pracy i chronić ludzi przed zmianą technologiczną. To głównie odpowiedzialność przedsiębiorstw”.
Czytaj także: Kryzys z Niemiec skrada się do Polski
Także „Tagesspiegel" podkreśla, że regulacje dotyczące skróconego czasu pracy i te odnoszące się do dokształcania pojawiają się w dobrym momencie. „W gąszczu wzajemnych powiązań w obrębie światowej gospodarki precyzyjne prognozowanie koniunktury jest coraz trudniejsze. Niemiecka gospodarka jest zależna od eksportu i wojna handlowa między USA a Chinami oraz nadchodzący brexit to ryzyka trudne do oszacowania. W tak niepewnej sytuacji jest dobrze, gdy polityka szybko reaguje na kryzys. Wspieranie podnoszenia kwalifikacji to rozsądny pomysł w epoce szybko zmieniającego się środowiska pracy".
W „Nuernberger Nachrichten" czytamy: „Nadzwyczaj długi okres wzrostu kończy się, dowodzą tego doniesienia z gospodarki”. Dlatego zdaniem gazety dobrze przygotować się na to, by kryzys na rynku pracy „utrzymać na możliwie niskim poziomie”. Temu służą propozycje ministra Heila, w tym zwiększenie szans na pogłębianie kwalifikacji. „I jeszcze jedno: propozycja Heila po raz kolejny dowodzi, że koalicja rządowa jest lepsza niż opinia o niej”, konkluduje komentator gazety.
Czytaj także: Najgorsze nastroje gospodarcze w Niemczech od 8 lat