Greckie obligacje dziesięcioletnie miały w czwartek rano rentowność wynoszącą zaledwie 1,96 proc. Dzień wcześniej sięgnęła ona 1,99 proc. a rentowność greckich pięciolatek spadła do rekordowo niskiego poziomu 1,036 proc.

Grecki dług dziesięcioletni ma więc nieco niższą rentowność niż podobne papiery amerykańskie (2,03 proc.), polskie (2,04 proc.) czy chińskie (3,19 proc.) i niewiele wyższą niż np. , singapurskie (1,94 proc.). Jest tak pomimo tego, że Grecja ma "śmieciowe" ratingi kredytowe i gigantyczny dług publiczny, który nawet eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego uznają za niespłacalny. W zeszłym roku zadłużenie to sięgało 181 proc. PKB, pomimo tego, że kilka lat temu Grecja dwukrotnie przeszła przez restrukturyzację części długu. Inwestorów cieszy jednak to, że niedawno powstał w Grecji nowy, prawicowy rząd o probiznesowym podejściu a kraj wyszedł w zeszłym roku z programu pomocowego UE i MFW. Swoje robią też oczekiwania na luzowanie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny.

Rok temu rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich wynosiła około 4 proc., w lipcu 2017 r. 6 proc., w lipcu 2016 r. 8 proc., w lipcu 2015 r. 19 proc. a w styczniu 2012 r. sięgała 42 proc. Obecnie jest niższa niż w czasach narastania przedkryzysowej bańki kredytowej.