Krajowe kopalnie węgla wyraźnie zmniejszyły nakłady na inwestycje w 2020 r. Skala cięć była potężna – od stycznia do listopada wydatki na ten cel sięgnęły 2,5 mld zł, czyli o 740,5 mln zł mniej niż przed rokiem. Powodem była kiepska sytuacja na rynku węgla, a także problemy finansowe firm, spotęgowane pandemią. Mniejsze inwestycje to mniejsze zlecenia dla producentów maszyn, wykonawców robót w kopalniach czy firm serwisowych. Szans na poprawę nie ma, bo kopalnie w Polsce będą systematycznie zamykane.

– Skala wyzwań, przed którymi stajemy, jest bezprecedensowa i może doprowadzić do strukturalnych problemów nie tylko Śląska, ale też wielu regionów górniczych. Dziś firmy okołogórnicze powinny skupić się na poszukiwaniu rozwiązań, które pozwolą zmienić ich model biznesowy – zaznacza Mirosław Bendzera, prezes Famuru, produkującego maszyny górnicze.

Firmy z branży okołogórniczej narzekają, że nie uczestniczą w rozmowach o przyszłości polskich kopalń, a o wszelkich ustaleniach dowiadują się z mediów. – Kopalnie będą zamykane, ale nie oznacza to od razu likwidacji firm zaplecza górniczego, tylko zmianę ich modelu działalności. Potrzebujemy więc przede wszystkim wiedzy o tym, jak będzie wyglądała restrukturyzacja górnictwa, na jakich zasadach mamy współpracować z producentami węgla – podkreśla Piotr Pięta, prezes FTT Wolbrom, firmy produkującej taśmy transportowe.

Branża proponuje stworzenie specjalnego zespołu poszerzonego o przedstawicieli ich sektora, a także zbudowanie planu dla Śląska i innych regionów górniczych wraz z jasno zdefiniowanymi źródłami wsparcia. Firmy liczą też na wsparcie z funduszy unijnych, np. na przekwalifikowanie pracowników, zmianę parku maszynowego czy nowe technologie. – My wiemy, co trzeba zrobić, jak się zmieniać, by przetrwać. Nasza branża potrzebuje nie tyle jednorazowego wsparcia, co wieloletniego programu pomocowego, aby mogła przeprowadzić transformację i zachować miejsca pracy – dodaje Jacek Kudela z grupy Fasing, produkującej łańcuchy. Szacuje się, że firmy okołogórnicze i z nimi współpracujące zatrudniają około 400 tys. pracowników.

Kopalnie węgla mają być systematycznie wygaszane do 2049 r. Firmy zaplecza górniczego już teraz przygotowują się do tych zmian. W planach mają przede wszystkim dywersyfikację sprzedaży, a więc skierowanie swoich produktów do odbiorców niezwiązanych z górnictwem. Duże nadzieje pokładają też w dalszej sprzedaży eksportowej, do krajów, gdzie rynek węgla wciąż kwitnie. – Wiemy, że rynek węgla w UE będzie się kurczył, a nasi dotychczasowi klienci będą ograniczać zamówienia. Aktualna polityka klimatyczna UE i szybki rozwój OZE wskazują na to, że likwidacja kopalń może następować szybciej, niż wynika to z dotychczasowych prognoz. Dlatego musimy dążyć do dywersyfikacji naszej działalności i liczymy na wsparcie w postaci realnego i efektywnego planu transformacji oraz wskazanie konkretnych źródeł finansowania – zaznacza Wojciech Zasadni, wiceprezes Becker-Warkop.