#PROSTOzPARKIETU – Nie warto inwestować w gwiazdy zeszłego miesiąca

Gościem #PROSTOzPARKIETU był Michał Staszkiewicz, członek zarządu Templeton Asset Management TFI.

Aktualizacja: 15.12.2016 14:37 Publikacja: 15.12.2016 14:13

#PROSTOzPARKIETU – Nie warto inwestować w gwiazdy zeszłego miesiąca

Foto: ROL

Fed podniósł stopy procentowe o 25 pkt baz. Tego inwestorzy się spodziewali, nie wiedzieli jednak, że w przyszłym roku Rezerwa Federalna może podnieść stopy procentowe kolejne trzy razy. Jak na tę decyzję zareagowali zarządzający waszego TFI?

Każdy z naszych zarządzających w swoich projekcjach brał pod uwagę różne scenariusze, uwzględniliśmy również ten. Podniesienie stopy procentowej faktycznie nie było zaskoczeniem. Rynki oczekiwały jednak, że w przyszłym roku Fed wykona podobny ruch dwa, a nie trzy razy. To pokazuje, że gospodarka amerykańska ma się bardzo dobrze, cel inflacyjny może zostać osiągnięty, a inwestycję będą pobudzały największą gospodarkę świata. Stawia to rynek amerykański w dobrym świetle, jest jednak ryzykowne dla obligacji.

Dolar - co było do przewidzenia - zdecydowanie się umocnił. Jak to wpłynie na ceny surowców i na rynki wschodzące, z którymi mocno kojarzony jest Franklin Templeton?

Silny dolar - patrząc również na polską gospodarkę i warszawską giełdę - może pomóc spółkom eksportującym swoje produkty i usługi. Warto więc zwracać uwagę na firmy o takim właśnie profilu.

Płynnie przechodzimy do warszawskiej giełdy. Wspomniał pan, że silny dolar może pomagać eksporterom. Są wśród nich duże spółki, między innymi KGHM. Czy myśli pan, że blue chips "obudzą się" i zaczną ciągnąć naszą GPW?

W grudniu już tak było, że to właśnie WIG20 okazał się koniem pociągowym warszawskiej giełdy i polskiego rynku kapitałowego. Ale musimy zwrócić szczególną uwagę na inwestorów portfelowych. Jedna sprawa do popyt generowany przez podmioty zagraniczne, które muszą lub chcą mieć polskie aktywa w swoich koszykach. Druga rzecz to popyt wewnętrzny. Giełda powinna być miejscem na pozyskiwanie kapitału i lokowanie długoterminowych oszczędności. Nie wystarczy powrót zagranicznego kapitału na nasz parkiet, muszą wrócić również pieniądze z lokalnego źródła. To bardzo istotne. Spodziewamy się również, że w przyszłości oszczędności Polaków będą realokowane do funduszy inwestycyjnych. Na zbudowanie takiego popytu ze strony lokalnych inwestorów indywidualnych potrzeba jednak czasu.

Na razie jednak z funduszy akcji klienci TFI więcej wypłacają niż wpłacają. Myśli pan, że kolejne zwyżki warszawskich indeksów zachęcą inwestorów indywidualnych do tego, żeby lokować oszczędności w fundusze?

Na pewno będzie to zachęta. W Templeton Asset Management Poland TFI przyjmujemy jednak inną, długoterminową i szerszą perspektywę. Chcemy edukować rynek, uczyć inwestowania. Przy tak niskich stopach procentowych, jeżeli jesteśmy zainteresowani nie tylko przechowaniem, ale i pomnażaniem majątku, musimy choć trochę zaryzykować, przynajmniej część oszczędności ulokować w akcjach.

Ostatnio w środowisku zarządzających funduszami słychać coraz więcej głosów za tym, że w przyszłym roku rynki akcji będą się miały lepiej niż obligacje. Czy wy też tak uważacie?

Jeżeli chodzi o prognozy to muszę przytoczyć słowa sir Johna Templetona, który stwierdził kiedyś, że jedyną rzeczą, którą wiemy o przyszłości, jest to, że będzie inna od przeszłości. Trudno spekulować, czy akcje czy obligacje. Każdy inwestor ma trochę inną tolerancję ryzyka, różne cele, odmienny horyzont inwestycyjny. Oferta dla osób nieakceptujących ryzyka lub początkujących inwestorów, zawsze będzie oparta w jakimś stopniu na instrumentach dłużnych skarbowych lub korporacyjnych, niezależnie od tego, jakie są bieżące perspektywy dla rynków obligacji. Dopiero kolejnym krokiem może być dodanie funduszy akcji do portfela.

Jesteście jednym z młodszych TFI w Polsce, wystartowaliście z trzema funduszami w marcu tego roku. Jak pan ocenia te pierwsze miesiące działalności? Przyrost aktywów netto nie jest znaczący, ich wartość jest zbliżona do początkowej...

Aktywa rosną powoli, to prawda. Dzieje się tak dlatego, że przyjęliśmy strategię polegającą na powolnym tworzeniu jak najszerszej sieci sprzedaży. Jako TFI dystrybuujemy również fundusze SICAV (luksemburskie - red.) grupy Franklin Templeton, obecnej w Polsce już prawie dwadzieścia lat, największego gracza na rynku funduszy zagranicznych w Polsce. W ofercie mamy aż 17 funduszy denominowanych w złotym. Nasze polskie fundusze działają jednak zaledwie dziewięć miesięcy.

Jakie strategie inwestycyjne realizowane przez fundusze luksemburskie cieszą się teraz największym zainteresowaniem?

To czego oczekują inwestorzy, jest pochodną zachowań rynków finansowych. Mamy różne strategie na rozmaite scenariusze. Począwszy od najbardziej wyrafinowanych strategii wielu klas aktywów (multi-asset), będących dobrą, bo zdywersyfikowaną propozycją dla inwestorów detalicznych. Nie muszą się oni martwic tym, w jaką klasę aktywów w danym momencie zainwestować. Z drugiej strony są strategie służące wykorzystywaniu trendów na wybranych rynkach, np. emerging markets. Mamy też w ofercie fundusze alternatywne służące stabilizowaniu stopy zwrotu całego portfela oszczędności.

Do tej pory najlepsze wyniki na tle konkurencji osiągnął wasz fundusz akcji. Na koniec czerwca 40 proc. jego aktywów stanowiły spółki z WIG20. Jeżeli wciąż tak jest, to znów może wypaść całkiem nieźle...

Naszym celem jest to, żeby stopy zwrotu wszystkich trzech strategii były powtarzalne. Pamiętajmy, że nie jest dobrym rozwiązaniem wybieranie "gwiazdy zeszłego miesiąca". Wszystkie trzy nasze strategie mogą inwestować za granicą, co również przyczyniło się do dobrych stóp zwrotu.

Fed podniósł stopy procentowe o 25 pkt baz. Tego inwestorzy się spodziewali, nie wiedzieli jednak, że w przyszłym roku Rezerwa Federalna może podnieść stopy procentowe kolejne trzy razy. Jak na tę decyzję zareagowali zarządzający waszego TFI?

Każdy z naszych zarządzających w swoich projekcjach brał pod uwagę różne scenariusze, uwzględniliśmy również ten. Podniesienie stopy procentowej faktycznie nie było zaskoczeniem. Rynki oczekiwały jednak, że w przyszłym roku Fed wykona podobny ruch dwa, a nie trzy razy. To pokazuje, że gospodarka amerykańska ma się bardzo dobrze, cel inflacyjny może zostać osiągnięty, a inwestycję będą pobudzały największą gospodarkę świata. Stawia to rynek amerykański w dobrym świetle, jest jednak ryzykowne dla obligacji.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Giełda
Tomasz Bardziłowski oficjalnie prezesem GPW
Giełda
Na GPW pachnie zbliżającymi się świętami
Giełda
Dobry prognostyk dla hossy
Giełda
Trudno nadążyć za hossą
Giełda
Indeksy w Warszawie zostały w tyle