Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie rozwiała wszelkie wątpliwości. Na rynku niepodzielnie rządzą niedźwiedzie. WIG20 stracił we wtorek 2,7 proc. i zbliżył się do kolejnego psychologicznego poziomu 1800 pkt. Brakuje mu do niego niecałe 15 pkt. Czy dziś i ta bariera zostanie przełamana? A może w końcu uaktywni się popyt?

WIG20 środowe notowania rozpoczął od symbolicznego wzrostu. Na starcie zyskał 0,1 proc. Patrząc jednak na kilka ostatnich sesji ciężko po pierwszych minutach handlu wyciągać daleko idące wnioski. Zazwyczaj bowiem w drugiej połowie dnia podaż mocniej daje o sobie znać. Od niewielki wzrostów dzień zaczęły także inne europejskiego rynki.

Czerwono było wczoraj w Stanach Zjednoczonych. S&P 500 stracił 0,65 proc. z kolei Dow Jones Industrial spadł o 0,83 proc. Wszystkie te zmiany niedługo zapewne odejdą w zapomnienie. Wielkim krokami zbliża się bowiem posiedzenie Rezerwy Federalnej podczas którego dowiemy się czy FED zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych jeszcze w tym roku. Czy tak się stanie dowiemy się za tydzień.

Mieszane nastroje panowały podczas środowej sesji na rynkach azjatyckich. Nikkei 225 stracił prawie 1 proc. Z kolei SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań był na symbolicznym plusie.

Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? Patrząc na kalendarz makroekonomiczny ciężko spodziewać się większych wrażeń. Dane ze Stanów Zjednoczonych o zapasach i sprzedaży hurtowników raczej nie będą w stanie podgrzać emocji. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli chodzi o naszą giełdę to od dłuższego czasu żyje ona własnym życiem, w którym najważniejsze są kolejne deklaracje polityków. Niewykluczone więc, że przed naszym rynkiem kolejny "ciekawy" i ważny dzień.