To bardzo duży spadek, ale wciąż mniejszy niż w kryzysowym czwartym kwartale 2008 r. (wyniósł wówczas aż 67 proc. r./r.). W pierwszym kwartale 2020 r. wyniósł on 15 proc., gdy prognozy mówiły o zmniejszeniu się zysków o 6,9 proc.

Według szacunków agencji Bloomberga spadek zysków spółek z pominięciem firm finansowych wyniósł 42,5 proc. Bez spółek energetycznych sięgnął on prawdopodobnie 39 proc. Ale bez firm technologicznych – aż 51,5 proc.

Praktycznie nie ma sektora, który nie doznałby pogorszenia wyników w porównaniu z drugim kwartałem 2019 r. Według szacunków Bloomberga mówią, że przychody spółek z branży energetycznej powinny spaść o 44,5 proc. Przychody spółek przemysłowych mogą być niższe o 26,6 proc., a firm finansowych – o 3,2 proc. Stosunkowo najlepiej mogą wypaść spółki z sektora produktów pierwszej potrzeby (takich jak żywność), które mogą doświadczyć spadku przychodów o 1,4 proc., spółki IT (minus 1,1 proc.), firmy z sektora ochrony zdrowia (minus 0,8 proc.) i spółki użyteczności publicznej (minus 0,1 proc.).

– Amerykańskie spółki dadzą nam wgląd w najgorszy kwartał od czasu wielkiego kryzysu finansowego. Ponieważ jednak wiele firm nie opublikowało wcześniej swoich prognoz zysków, inwestorzy będą podejmować decyzje oparte nie na samej ich wysokości. Będą też przyglądać się trendom, z którymi mamy do czynienia od końca kwartału – uważa Lindsey Bell, główna strateg inwestycyjna w firmie Ally Invest.

Optymizm na rynkach był jak dotąd bardzo duży. Indeks Nasdaq Composite ustanowił w poniedziałek kolejny rekord.