Spadek cen ropy naftowej w okolice 40 dol. za baryłkę zwykle doprowadzał do przeceny na wielu giełdach wschodzących. W minionym tygodniu tak się jednak nie stało. Co więcej, rosyjski indeks Micex był jednym z najlepszych indeksów na rynkach wschodzących (co można częściowo tłumaczyć osłabieniem rubla, które może się przekładać na lepsze marże rosyjskich koncernów). Umiarkowanie traciły indeksy z Brazylii oraz Argentyny, a poza tym na głównych rynkach wschodzących doszło w ciągu tygodnia do zwyżek.

Można je częściowo wytłumaczyć decyzjami firmy MSCI tworzącej popularne wśród inwestorów indeksy. W nocy z wtorku na środę firma ta ogłosiła, że rozpocznie stopniowe włączanie do swojego indeksu rynków wschodzących (MSCI Emerging Markets) chińskich akcji klasy A, czyli papierów notowanych w juanach na giełdach w Szanghaju i Shenzhen. Dotychczas w indeksach MSCI znajdowały się akcje chińskich spółek denominowane w dolarach amerykańskich i hongkońskich, w dużej mierze notowane w Hongkongu. Wkrótce do tych indeksów trafić mają papiery 222 firm z ChRL. Sposób włączenia tych akcji do indeksów ustalono tak, że ogółem waga chińskich akcji w indeksie MSCI Emerging Markets wzrośnie jedynie o 0,7 proc., do blisko 30 proc. Mimo to decyzja MSCI wywołała zwyżki na chińskich giełdach. Indeks Shanghai Composite zakończył tydzień 1,1 proc. na plusie, choć w czwartek rynkiem wstrząsnęły doniesienia o tym, że regulatorzy przyglądają się finansowaniu zagranicznych przejęć dokonywanych przez kilka dużych koncernów. Inwestorzy wyraźnie liczą, że włączenie akcji z ChRL do indeksu MSCI Emerging Markets przyciągnie kapitał na rynek w Państwie Środka.

Indeks MSCI Emerging Markets jest punktem odniesienia dla funduszy o łącznej wartości aktywów sięgającej 1,6 bln dol. Część z nich to tzw. fundusze pasywne, czyli ich portfele odzwierciedlają skład indeksu. Z tego powodu zmiany tego składu mogą mieć wpływ na kierunki przepływu kapitału.

Firma MSCI zapowiedziała również, że rozważy wprowadzenie do indeksu saudyjskich akcji. Ta zapowiedź sprawiła, że w środę główny indeks saudyjskiej giełdy rósł o ponad 5 proc.

MSCI rozważała też awansowanie Argentyny z grona rynków granicznych do rynków wschodzących. Nie zdecydowała się jednak na ten krok, gdyż ma wątpliwości, czy obserwowane tam przez ostatni rok polepszenie dostępu do rynku dla inwestorów zagranicznych będzie trwałe. Sami inwestorzy na razie patrzą jednak dosyć optymistycznie na przyszłość Argentyny. Świadczy o tym choćby duży popyt na wyemitowane w zeszłym tygodniu argentyńskie obligacje stuletnie. Czy nabywcy tych papierów zdają sobie sprawę, że przez ostatnie 200 lat Argentyna bankrutowała osiem razy? Być może tak, ale w tej chwili liczą na to, że zarobią na przyzwoitej, przekraczającej 7 proc. rentowności tych papierów. To, że Argentyna nadal ma śmieciowe ratingi inwestycyjne, liczy się mniej. Zresztą ci inwestorzy, którzy lokują pieniądze na argentyńskiej giełdzie, nie mają powodów do narzekań. Merval, czyli jej główny indeks, zyskał od początku roku 24 proc., przez ostatnie 12 miesięcy wzrósł o 53 proc., a przez trzy lata 163 proc.