Strzelanina na giełdach, a Fed ma tylko nóż

Chiny opublikowały w niedzielę pierwsze dane, jakie szkody ich gospodarce przyniósł koronawirus. Wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w przemyśle spadł z 50 pkt w styczniu do rekordowo niskiego poziomu 35,7 pkt w lutym.

Publikacja: 01.03.2020 20:00

Strzelanina na giełdach, a Fed ma tylko nóż

Foto: AFP

Tymczasem w listopadzie 2008 r., czyli w czasie globalnego kryzysu, indeks ten spadał do 38,8 pkt. Wskaźnik PMI dla sektora usług runął natomiast z 54,1 pkt w styczniu do zaledwie 29,6 pkt w lutym (poprzedni rekordowo niski poziom wynosił 49,7 pkt i został odnotowany w listopadzie 2011 r.). Każdy odczyt tych indeksów poniżej 50 pkt mówi, że branża się kurczy. Lutowe odczyty wskazują na duży szok, jaki odczuła gospodarka. – Po raz pierwszy od czasów rewolucji kulturalnej Chiny mogą doświadczyć spadku PKB – twierdzi Larry Hu, główny chiński ekonomista w firmie Macquarie Capital.

Niepokój wokół epidemii koronawirusa oraz jej skutków gospodarczych był silnie odczuwalny w zeszłym tygodniu na globalnych rynkach. Giełdy nie miały tak kiepskiego tygodnia od 2008 r. W ciągu pięciu sesji do piątku kapitalizacja globalnych rynków akcji zmniejszyła się aż o 6 bln dol., czyli o więcej niż wynosi PKB Japonii. Piątek był kolejnym dniem panicznej wyprzedaży na całym świecie. WIG20 i niemiecki DAX traciły w ciągu sesji nawet po ponad 4 proc. Pierwszy z tych indeksów znalazł się najniżej od jesieni 2016 r. O ile jeszcze we wtorek DAX bronił poziomu 13 tys. pkt, o tyle w piątek spadł już poniżej 12 tys. pkt. O strachu na rynkach świadczyło również m.in. to, że kurs franka szwajcarskiego zbliżył się do poziomu 4,09 zł za 1 franka, czyli był najwyższy od końcówki 2016 r. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich obniżyła się do rekordowo niskiego poziomu 1,15 proc.

Indeks Dow Jones Industrial spadł w piątek o 1,4 proc., czyli o 350 pkt. Na początku sesji tracił jednak nawet 1000 pkt, a przez cały tydzień zniżkował on o 12 proc. Piątkowe spadki na Wall Street nieco wyhamowały po tym, jak Jerome Powell, szef Fedu, obiecał, że bank centralny jest gotowy działać w celu wsparcia gospodarki. – Fundamenty gospodarki USA pozostają silne. Jednakże koronawirus stanowi ryzyko dla aktywności ekonomicznej. Rezerwa Federalna monitoruje wydarzenia i ich wpływ na perspektywy gospodarcze. Użyjemy naszych narzędzi i będziemy działać w odpowiedni sposób, by wspierać gospodarkę – powiedział Powell.

Rynek kontraktów terminowych wycenia już obniżkę stóp proc. o 50 pkt baz. na marcowym posiedzeniu Fedu i cięcia o łącznie 100 pkt baz. do końca roku. „Washington Post" donosi, że w Białym Domu omawiane są możliwe cięcia podatków mające pobudzić gospodarkę. Administracja Trumpa oczekiwałaby też luzowania polityki pieniężnej przez Fed.

Tak ostra przecena na rynkach prowokuje pytania o to, jak zareagują na nią banki centralne. Kevin Warsh, członek Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej w latach 2006–2011, stwierdził w wywiadzie dla CNBC, że prawdopodobnie dojdzie do skoordynowanej, globalnej akcji. – Fed ma nóż. A mamy do czynienia ze strzelaniną. Może więc poszukać przyjaciół, którzy też mają noże i zobaczyć, czy mogą spróbować zrobić coś razem – powiedział Warsh.

Wielu ekspertów wątpi jednak, by interwencja banków centralnych mogła pomóc, podobnie jak podczas poprzednich okresów napięć na rynkach. „Przez ostatnie dwa, trzy lata okresy awersji do ryzyka przerywane były zwykle tweetem Donalda Trumpa lub zmianą stanowiska banku centralnego. Teraz pierwszy z nich może zrobić niewiele, by kontrolować szybkość rozprzestrzeniania się wirusa na świecie, a banki centralne też mogą zrobić mało" – piszą analitycy Deutsche Banku.

– Globalne rynki powinny się uspokoić i spróbować dostrzec realia. Nadal musimy być racjonalni. Nieracjonalność nie pomaga – zaapelował w niedzielę do inwestorów Tedros Adhanom Gehbreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia.

Tymczasem w listopadzie 2008 r., czyli w czasie globalnego kryzysu, indeks ten spadał do 38,8 pkt. Wskaźnik PMI dla sektora usług runął natomiast z 54,1 pkt w styczniu do zaledwie 29,6 pkt w lutym (poprzedni rekordowo niski poziom wynosił 49,7 pkt i został odnotowany w listopadzie 2011 r.). Każdy odczyt tych indeksów poniżej 50 pkt mówi, że branża się kurczy. Lutowe odczyty wskazują na duży szok, jaki odczuła gospodarka. – Po raz pierwszy od czasów rewolucji kulturalnej Chiny mogą doświadczyć spadku PKB – twierdzi Larry Hu, główny chiński ekonomista w firmie Macquarie Capital.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Giełda
Firma Donalda Trumpa jest już spółką memiczną. Kapitalizacja przekroczyła 9 mld dol.
Giełda
Tomasz Bardziłowski oficjalnie prezesem GPW
Giełda
Na GPW pachnie zbliżającymi się świętami
Giełda
Dobry prognostyk dla hossy
Giełda
Trudno nadążyć za hossą