Śmiało można stwierdzić, że już dzień wcześniej z bardzo dużym prawdopodobieństwem można było przewidzieć to, co stanie się na GPW w czwartek. W środę bowiem WIG20 również spadł o ponad 1 proc., natomiast ważniejsze było to, że przebił od góry linię wzrostową, która rysowała się od połowy listopada. Wówczas WIG20 startował z okolic 2160 pkt. W kilka tygodni do 2420 pkt. Z tym poziomem zmierzył się w drugiej połowie stycznia, a następnie na początku lutego. W obu przypadkach wspomniany poziom okazywał się szczytem możliwości kupujących. Efekt był taki, że wyrysowała się formacja podwójnego szczytu, która rzadko kiedy nie sprawdza się i ostatnie dni są jej potwierdzeniem. Kupujący starali się co prawda w czwartek podejmować walkę. Nie był to mecz do jednej bramki, tak jak to było we środę. Z rana większość dużych spółek zwyżkowała, a właściwie jedynym kłopotem w tym gronie były notowania PGNiG. Firma zaprezentowała wstępne wyniki kwartalne, które zawiodły oczekiwania analityków. Notowania otworzyły się ponad 7-proc. zniżką, a na koniec dnia PGNiG traciło prawie sześć proc. Jednak w ciągu tych paru godzin dołączyło nastroje pogorszyły się także na innych blue chips. Z mocnymi spadkami kończyły dzień również KGHM, PZU, czy Santander. Dokąd może zawędrować korekta na WIG20? Wydaje się, że minimum, którym zaspokoją się niedźwiedzie, będą okolice 2290 pkt.

Podobnie jak na WIG20 prezentuje się sytuacja mWIG40. Indeks średnich przedsiębiorstw spadł w czwartek o 0,94 proc., natomiast we środę o 1,13 proc. Czwartkowa sesja oznacza potwierdzenie przebicia pułapu na 4100 pkt. To dość ważne miejsce. Przez drugą połowę stycznia kupujący nie mogli sobie z nim poradzić, natomiast na początku lutego był barierą nie do pokonania dla sprzedających. Tym razem opór ten złamał się jak zapałka, a do tego mWIG40 kończył sesję na najniższym poziomie z dnia. Z głównych warszawskich indeksów najmocniejszy był sWIG80. Co prawda również kończył dzień na czerwono, jednak zniżka wyniosła zaledwie 0,05 proc. i udało się kolejny dzień utrzymać poziom 11500 pkt. Warto zauważyć, że do tej grupy należy m.in. Idea Bank, który stracił w czwartek 8 proc.

W czwartek z głównych europejskich indeksów pod koniec dnia słabszy od WIG20 był jedynie rosyjski RTS. DAX spadał o 0,5 proc., a CAC40 utrzymywał się w okolicach zera. Na czerwono rozpoczęła się natomiast sesja w Stanach Zjednoczonych. Gdy inwestorzy w Europie rozchodzili się do domów, amerykański S&P500 spadał o 0,5 proc.

Wyraźnie spadały rentowności obligacji skarbowych. W przypadku amerykańskich papierów 10-letnich wskaźnik ten wynosił 2,66 proc., a polskich 2,7 proc.