Mocniej indeks urósł tylko w okresie pomiędzy wyborami i zaprzysiężeniem Herberta Hoovera, na przełomie 1932 i 1933 r. Po wyborze Hoovera miał jednak znacznie więcej czasu na zwyżki, bo zaprzysiężenie prezydenta do 1937 r. odbywało się 4 marca.

Po wyborze w 2016 r. Donalda Trumpa zwyżka S&P 500 do dnia inauguracji prezydentury sięgnęła 6,2 proc. Po wyborze Baracka Obamy na drugą kadencję wyniosła 4 proc., po pierwszej jego wygranej indeks stracił 19,9 proc.

Zwyżkom na giełdach niewiele przeszkadzały kontrowersje dotyczące wyborów prezydenckich, zamieszki na Kapitolu ani rosnąca liczba zachorowań na Covid-19. Inwestorów nie zniechęciło również przejęcie władzy przez demokratów nad Senatem, co zwiększa prawdopodobieństwo podwyżek podatków, ale też dużych działań stymulacyjnych.

– Są spekulacje, że Biden ogłosi duże plany inwestycyjne w nadchodzących tygodniach, które mogą dotyczyć „zielonej" energii, edukacji oraz infrastruktury. Traderzy widzą, że głównodowodzącym największej gospodarki świata będzie bardziej obliczalny człowiek, a niewielu będzie tęsknić do często nerwowych zachowań Trumpa – uważa David Madden, analityk CMC Markets.