Ostatnie dni nie były udane na światowych giełdach. Przecena dotknęła główne rynki, jak Stany Zjednoczone czy Niemcy, ale nie ominęła także giełd krajów rozwijających się, w tym oczywiście polskiej. Przypomnijmy, że nastroje popsuły zaskakująco wysokie odczyty inflacji w Stanach Zjednoczonych. Po ponad 2-proc. spadkach na Wall Street w środę, w czwartek w Europie od rana przeważała podaż.

W gronie dużych spółek w pierwszej godzinie sesji na zielono świeciło praktycznie tylko Allegro – impulsem do pobudzenia popytu były dobre wyniki kwartalne. Lepiej od prognoz zaprezentowało się też KGHM, także jedna z najsilniejszych spółek z WIG20 o poranku. Główne warszawskie indeksy od rana jednak mocno zniżkowały. Podobna sytuacja miała miejsce na większości innych europejskich giełd, w tym niemieckiej. Spadki WIG20 pogłębiały się niemal przez całą pierwszą połowę sesji. Na półmetku jednak nastąpił zwrot. Co ciekawe, nie przyczynił się do tego większy popyt na walory lidera z rana. Wspomniane Allegro z ponad 4 proc. zwyżki zeszło na około 2 proc. przecenę. Jeszcze lepiej zaczęło się jednak zachowywać KGHM, a do miedziowego przedsiębiorstwa dołączyły firmy odzieżowe – LPP oraz CCC, a także główne banki. Warto zauważyć zwyżkę PKO BP, które miało za sobą dwie słabsze sesje po informacji o rezygnacji z funkcji wieloletniego prezesa Zbigniewa Jagiełły. WIG20 podbiły także firmy petrochemiczne – PKN Orlen oraz Lotos. Do końca dnia na dole tabeli znajdowało się PGNiG. Towarzyszył mu CD Projekt, który w środę walczył o przerwanie złej passy, jednak czwartek znów przyniósł przecenę.

WIG20 ostatecznie zakończył dzień niemal w punkcie otwarcia, co oznacza, że odrobił przecenę z pierwszej części dnia. Silnym wsparciem były zwyżki za oceanem – S&P 500 oraz Nasdaq w momencie zamykania handlu na GPW zwyżkowały po ponad 1 proc. Z kolei niemiecki DAX finiszował ze zwyżką o około 0,35 proc.

Wspomniany wysoki odczyt inflacji w USA dużo popłochu wzbudził przede wszystkim na rynku obligacji skarbowych, bo zwiększył presję podwyżek stóp procentowych. We środę rentowności amerykańskich papierów dziesięcioletnich zwyżkowały (ceny spadały) do około 1,7 proc. W czwartek również było nerwowo, jednak po południu oprocentowanie nieco zmalało. Polskie obligacje jednak nadal zniżkowały – w czwartek po południu rentowności obligacji dziesięcioletnich wynosiły 1,9 proc. Chwilowo wskaźnik ten sięgał jednak aż 1,95 proc., co jest oczywiście najwyższym poziomem od ponad roku. To kolejny cios w większość funduszy dłużnych, które od przełomu stycznia i lutego mają pod górkę.