Czwartkowa sesja nie dała jasnej odpowiedzi co do kierunku WIG20 w dłuższym horyzoncie. Indeks dużych spółek zaczął dzień na zielono i po raz kolejny w ostatnich tygodniach pojawiła się szansa na wybicie z monotonnego trendu bocznego. Popyt szybko jednak ostygł i jeszcze w pierwszej godzinie handlu WIG20 zaczął świecić na zielono. W kolejnych godzinach indeks blue chips zaczął kierować się w stronę 2000 pkt. Jak się później okazało, minimum czwartkowej sesji wypadło na początku drugiej połowy dnia. Większość czasu WIG2 spędził tuż pod poziomem zamknięcia, jednak na koniec dnia popyt przeprowadził atak i wyciągnął WIG20 do poziomu 2019 pkt, co oznaczało 0,36 proc. zwyżki. Nastroje były zatem mocno zmieszane i jak na razie trudno wyciągnąć z takiego kształtu sesji poważne wnioski. Z jednej strony przez większość dnia WIG20 nie był w stanie podjąć walki o górne ograniczenie trendu bocznego, a ostateczny rezultat sesji rozegrał się w ostatnie kilkadziesiąt minut. Z drugiej strony mimo całkiem niezłych nastrojów na innych europejskich rynkach WIG20 większość dnia świecił na czerwono i dopiero wejście do gry Amerykanów i wysokie otwarcia S&P500 czy Nasdaq zmobilizowały popyt na GPW.

Tabela wynikowa dużej dwudziestki zmieniała się w ciągu dnia nieznacznie. Pewien zawód mogło sprawić Allegro, które rozpoczęło dzień od znacznej zwyżki, jednak kurs dość szybko cofnął się poniżej poziomu odniesienia. Przez większość dnia w gronie najsłabszych pozostawało jeszcze odzieżowe LPP czy Dino. Z kolei na czele zestawienia utrzymały się KGHM oraz PKN Orlen. Petrochemiczne przedsiębiorstwo po zaprezentowaniu raportu finansowego przyciągnęło także największą część obrotów. Co do indeksów małych i średnich spółek, to zakończyły dzień przy poziomach odniesienia.

O wiele więcej niż na GPW działo się w czwartek na giełdach zagranicznych. Przede wszystkim warto wspomnieć o starcie sesji za oceanem - S&P500 oraz Nasdaq na otwarciu zwyżkowały po około 1 proc. Jeszcze ciekawiej wyglądał rynek obligacji skarbowych. Rentowności dziesięcioletnich obligacji amerykańskich spadały (ceny rosły) po południu do 1,55 proc. Tak nisko wskaźnik ten nie był od pierwszej połowy marca. Bodźcem do umocnienia rynku obligacji były dobre dane na temat konsumpcji oraz z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych. W efekcie rentowności obligacji skarbowych spadały na całym świecie, także w Polsce, natomiast mocno zwyżkowało złoto.