W USA wymiar niedźwiedziej kary był mniejszy niż w Azji. S&P500 stracił 0,16 proc., a Nasdaq Composite 0,26 proc. Na wykresie tego pierwszego powstała świeca z małym korpusem i długim, górnym cieniem dotykającym poziomu 2900 pkt. Zdaniem analityków technicznych to oznaka niemocy, co może skutkować pogłębieniem zniżek. Za takim scenariuszem przemawia obecne zachowanie kontraktów terminowych. Dziś rano futuresy na S&P500 spadały o 0,7 proc. 

Jeśli chodzi o Azję, to Nikkei225 zanurkował dziś o 0,9 proc., Hange Seng o 2,25 proc, a Shanghai Composite o 1,5 proc. Jak widać, rynkom nie pomogły wczorajsze, popołudniowe informacje, sugerujące, że chińska delegacja, która udała się do USA jest gotowa na ustępstwa. Relacje na linii USA-Chiny są napięte, a jutro jest dzień, na którym Donald Trump zapowiedział podwyżkę ceł. Szykuje się zatem ciekawa końcówka tygodnia. Każde doniesienie zza oceanu może być bardzo istotne dla układu sił na globalnych rynkach akcji.

Na ten moment ów układ jest zdecydowanie niedźwiedzi. Widać to wyraźnie m. in. na wykresie WIG20. Wczoraj zanotował szóstą spadkową sesję z rzędu, a dzisiejszą zaczął 0,2 proc. pod kreską. Indeks znajduje się obecnie na poziomach z listopada 2018 r., a tegoroczna stopa zwrotu wynosi już -2,5 proc. Nie wygląda to dobrze, choć tak jak Donald Trump wszystko zepsuł, tak Donald Trump może to naprawić.