Amerykański indeks Dow Jones Industrial tracił na początku środowej sesji 2 proc. a S&P 500 spadał o blisko 1,5 proc. Przecena dotknęła też Europę. Niemiecki DAX tracił po południu 1,2 proc. a WIG 20 spadał o 1,5 proc. W ten sposób inwestorzy zareagowali na groźbę nasilenia sporu handlowego pomiędzy USA a Chinami.

Szczególne obawy inwestorów wywołało wprowadzenie przez Chiny odwetowych, 25 proc. ceł na 106 amerykańskich produktów. Karną podwyżką ceł zostały objęte dobra, których import do Chin sięga 50 mld dol. rocznie, w tym: soja, kukurydza, wołowina, sok pomarańczowy, whiskey, cygara, samochody oraz samoloty. Decyzja podjęta przez chińskie władze okazała się ostrzejsza niż spodziewało się wielu analityków. Odpowiedź Chin była twardsza, niż oczekiwał rynek. Inwestorzy nie przewidywali, że wprowadzone zostaną dodatkowe cła na wrażliwe i żywotne produkty takie jak soja czy samoloty. Inwestorzy obawiają się, że wojna handlowa ostatecznie zaszkodzi obu krajom - wskazuje Gao Xi, ekonomista ze Scotiabanku.

Karne chińskie cła są odpowiedzią na podobne działania amerykańskich władz. "Jak mówi chińskie przysłowie: grzecznie jest się odzwajemnić" - napisała w środę rano w swoim komunikacie ambasada ChRL w Waszyngtonie. Odniosła się w nim do ogłoszonej przez administrację Donalda Trumpa listę ponad 1300 chińskich produktów na które nałożono 25 proc. cło. (Uzasadniając to masową kradzieżą amerykańskiej własności intelektualnej przez spółki z Państwa Środka.) Na liście opublikowanej przez Departament Skarbu USA znalazły się produkty, których import do Stanów Zjednoczonych sięga 50 mld dol. rocznie.