W ubiegłym tygodniu nadzór rynku (China Securities Regulatory Commission) zablokował inwestorom możliwość komentowania tego, co działo się na parkietach Państwa Środka.

Najbardziej popularne posty dotyczyły Liu Shiyu, szefa nadzoru, który objął stanowisko w lutym 2016, po tym jak z rynku wyparowało 5 bilionów dolarów i ograniczył zmienność do najniższego poziomu od dziesięcioleci.

"Panie Ambasadorze, czy Liu Shiyu jest pańskim tajnym agentem w chińskim rządzie?. Temu facetowi udało się poróżnić setki milionów inwestorów z partią komunistyczną i rządem”, napisał anonimowy autor do amerykańskiego przedstawiciela dyplomatycznego.

Niektórzy komentatorzy skrytykowali USA za przyspieszenie spadków na giełdach, inni mieli pretensje do chińskiego nadzoru, że nie interweniował i z powodu strat będą mieli zepsuty Nowy Rok.