Gorąca dyskusja wywiązała się podczas panelu „Polskie apteki na zakręcie: od 1 do 51 procent", który odbył się podczas krynickiego forum w Salonie „Rzeczpospolitej". Padały zarzuty o uwłaszczaniu się na cudzym majątku, próbie wywłaszczenia z legalnie kupionych placówek.
Zanim rozpoczął się panel, zaprezentowany został raport o dystrybucji farmaceutycznej, przygotowany przez Fundację Republikańską. – Wartość rynku to już ponad 30 mld zł. Przeciętny Polak odwiedza aptekę średnio częściej niż raz w miesiącu. Osoby, które nie są chore przewlekle, w wieku poniżej 60 lat, zostawiają w niej przeciętnie 50 zł, a seniorzy 150 zł – mówił Rafał Momot, autor publikacji.
W Polsce obowiązuje obecnie model otwarty, ale pojawiły się ze strony Ministerstwa Zdrowia głosy, że rozważana jest zmiana i pójście w kierunku bardziej rygorystycznych rozwiązań.
– W ciągu ostatnich 20 lat w Europie znacznie częściej dochodziło do liberalizacji zasad otwierania placówek. Tylko pięć krajów je zaostrzyło, m.in. Irlandia, gdzie rynek zamknięto na sześć lat w 1996 r., ale urząd antymonopolowy uznał, że źle to wpływa na rynek i limit aptek został podwyższony – dodał Rafał Momot.
Obecnie w Polsce jest niemal 15 tys. aptek, wciąż 60 proc. należy do indywidualnych przedsiębiorców. Największa sieć kontroluje z kolei tylko kilka procent, ogółem 40 proc. to apteki sieciowe.