W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy otwarcie sklepu Reserved w Izraelu. Wyglądało to jak sklepy w Ameryce w czarny piątek. Na czym polegał sukces tego wielkiego zainteresowania?
Mieliśmy bardzo duże zainteresowanie naszym pierwszym sklepem w Izraelu, otwartym w Tel Awiwie. Wpływ na to miała reklama i marketing. Nasz partner franczyzowy, przy pomocy, którego otworzyliśmy ten sklep, okleił prawie cały Tel Awiw reklamą. Zrobił świetną robotę.
Z drugiej strony wiemy, że klienci znali już naszą markę, bo jeździli do Europy na zakupy. Te dwa elementy złożyły się na sukces.
W tamtym regionie planujecie kolejne otwarcia?
W regionie Bliskiego Wschodu mamy już 6 sklepów. Sytuacja makroekonomiczna i geopolityczna w tym regionie jest trudna, więc rozwijamy się wolniej niż planowaliśmy.