Według prognoz w ciągu 30 lat przybędzie na świecie kolejne 3 mld osób. Liczba mieszkańców globu zwiększy się więc do 10 mld. Będą oni potrzebowali coraz większej masy dóbr i zużywając je, wytwarzali coraz więcej śmieci, które musimy nauczyć się wykorzystywać. To podstawa rozwoju idei gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ). – Musimy zacząć myśleć o odpadach jak o surowcach, by zmierzyć się z problemami dotykającymi całą planetę. Trzeba zmienić technologię wytwarzania i wykorzystywać to, co jest w naszym posiadaniu – nawoływała Maria Andrzejewska, dyrektor Centrum UNEP/GRID-Warszawa podczas panelu „Gospodarka o obiegu zamkniętym – rola biznesu w kształtowaniu zachowań konsumentów".
Odpowiedzialność firm
Część panelistów przekonywała, że w GOZ nie chodzi tylko o ekologię, lecz zupełnie o nowe myślenie o gospodarce. – Można tworzyć zupełnie nowe biznesy lub przekształcać te tradycyjne przy wykorzystaniu śmieci, zwiększając ich rentowność – przekonywała prof. dr hab. Magdalena Kachniewska z Kolegium Gospodarki Światowej ze Szkoły Głównej Handlowej.
Przedstawiciel Komisji Europejskiej, Michał Kubicki, odpowiedzialny za wdrożenie planu działania dot. GOZ w Dyrekcji Generalnej ds. Przemysłu zwrócił uwagę na istotny wymiar bezpieczeństwa i dywersyfikacji źródeł pozyskania surowców, które Europa aktualnie jest zmuszona pozyskiwać z niestabilnych części świata.
Zdaniem Kazimierza Rajczyka, dyrektora zarządzającego departamentem klientów strategicznych w ING Banku Śląskim, nie można o GOZ myśleć tylko w kategoriach gospodarki kapitalistycznej, tj. nastawionej na maksymalizację zysku.
– Trzeba będzie tak „zmanipulować" konsumentów, by zużywali więcej dóbr (jeśli GOZ byłby nastawiony tylko na zysk firm przetwarzających odpady). Mam nadzieję, że pójdziemy w kierunku bardziej racjonalnego zagospodarowania dostępnych zasobów – sygnalizował Rajczyk.