Strata w e-sklepie nie chroni przed karą

Niski dochód ze sprzedaży internetowej nie daje podstaw do obniżenia kary nałożonej na przedsiębiorcę za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów przy wykorzystywaniu tego kanału dystrybucji.

Publikacja: 23.12.2016 06:15

Strata w e-sklepie nie chroni przed karą

Foto: 123RF

Taki wniosek płynie z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 14 października 2016 r. (VI ACa 821/15).

Sprawa dotyczyła spółki z ograniczoną odpowiedzialnością handlującej częściami samochodowymi. Na stronie swojego serwisu internetowego spółka umieściła regulamin zakupów oraz informacje dotyczące gwarancji. Z zakładki „Dostawa i płatność" kupujący dowiadywał się, że nie przysługuje mu prawo odstąpienia towaru, którego dostępność wynosi 10 dni. W zakładce dotyczącej warunków gwarancji brakowało obowiązkowej informacji, że gwarancja na sprzedany towar konsumpcyjny nie wyłącza, nie ogranicza ani nie zawiesza uprawnień kupującego wynikających z niezgodności towaru z umową. Klient nie otrzymywał dokumentu gwarancyjnego wraz z zakupionym towarem. Na dowód zakupu spółka wystawiała paragony, które były jedynym pisemnym dokumentem doręczanym wraz z towarem. Brakowało na nich jednak informacji o organie, który zarejestrował spółkę, numeru REGON, a także informacji o terminie i sposobie dostawy towaru oraz o prawie odstąpienia od umowy zawartej na odległość, a także miejscu i sposobie składania reklamacji.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał to za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Nakazał spółce jej zaniechanie i nałożył trzy kary pieniężne. W sumie spółka miała zapłacić ponad 76 tys. zł.

Poprawki w regulaminie nie załatwiają sprawy

Spółka odwołała się do Sądu Okręgowego w Warszawie – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów argumentując m.in., że wszystkie niezbędne i przewidziane prawem informacje potencjalni klienci mogli uzyskać na stronie internetowej. Warunkiem rejestracji w serwisie, złożenia zamówienia i zakupu oferowanych przez spółkę towarów było bowiem zapoznanie się z regulaminem zamieszczonym na stronie internetowej, obejmującym m.in. warunki gwarancji. Spółka uznała więc, że spełniła wymogi ustawowe. Mimo to, gdy tylko dowiedziała się o zastrzeżeniach prezesa UOKiK, wyeliminowała niezwłocznie wszelkie nieprawidłowości. Zdaniem spółki w tej sytuacji nałożona na nią kara pieniężna była nieuzasadniona, a co najmniej wygórowana. Sprzedaż prowadzona za pośrednictwem serwisu internetowego była bowiem tylko niewielkim wycinkiem działalności, a przychód z tego kanału dystrybucji stanowił jedynie 0,75 proc. ogólnego przychodu spółki. Do tego w roku poprzedzającym nałożenie kary spółka odnotowała z tej działalności ponad 12 tys. zł straty.

SOKiK nie miał wątpliwości, że spółka nie dopełniła obowiązków informacyjnych wobec klientów i wprowadzała ich błąd rozpowszechniając w serwisie internetowym nieprawdziwe informacje dotyczące prawa konsumenta do odstąpienia od umowy. W bezprawny sposób rozszerzyła bowiem wyjątki ustanowione przez ustawodawcę w obowiązującej wówczas ustawie o ochronie niektórych praw konsumentów. Jej przepisy określały, że prawo do odstąpienia od umowy nie przysługuje w przypadku świadczeń o właściwościach określonych przez konsumenta w złożonym przez niego zamówieniu lub ściśle związanych z jego osobą. Powód zaś bezpodstawnie uznał, że towary, których dostępność wynosi 10 dni, są traktowane jako świadczenia o właściwościach ściśle określonych przez konsumenta.

Także postanowienie dotyczące gwarancji było bezprawne. Zgodnie z obowiązującymi przepisami sprzedawca udzielający gwarancji miał obowiązek wydać kupującemu wraz z towarem dokument gwarancyjny. W nim należało zamieścić podstawowe dane potrzebne do dochodzenia roszczeń z gwarancji, w tym w szczególności nazwę i adres gwaranta lub jego przedstawiciela w RP, czas trwania i terytorialny zasięg ochrony gwarancyjnej, jak i stwierdzenie, że gwarancja na sprzedany towar konsumpcyjny nie wyłącza, nie ogranicza ani nie zawiesza uprawnień kupującego wynikających z niezgodności towaru z umową. Taka informacja nie była zamieszczona ani w reklamie dotyczącej gwarancji w serwisie internetowym, ani nie była przesyłana konsumentowi wraz z rachunkiem za zakupiony towar.

Spółka uchybiła też obowiązkom informacyjnym. Nie potwierdzała konsumentom na piśmie, najpóźniej w chwili rozpoczęcia spełniania świadczenia, informacji o organie, który zarejestrował działalność gospodarczą przedsiębiorcy, a także informacji o prawie odstąpienia od umowy oraz nie podawała informacji o terminie i sposobie dostawy towaru. Umieszczenia informacji na stronie internetowej nie można uznać za realizację ustawowych obowiązków informacyjnych, polegających na potwierdzeniu na piśmie – podkreślił Sąd Okręgowy.

Kara od całego przychodu

Odnosząc się do zarzutów spółki dotyczących nałożonej kary pieniężnej, Sąd wskazał, że kara za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów ma charakter fakultatywny (rezes UOKiK może ją nałożyć, ale nie musi), a jej wysokość nie może być większa niż 10 proc. obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary. Przesłanki nałożenia kary wymienia art. 106 ust. 1 pkt 4 i art. 111 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.

Zdaniem sądu nałożenie kary pieniężnej na powoda było uzasadnione wagą naruszonego dobra i interesem publicznym, a prezes UOKiK zasadnie uwzględnił przy jej wymierzaniu okoliczność obciążającą w postaci ogólnopolskiego zasięgu kwestionowanej praktyki, jak również okoliczność łagodzącą – niewielki przychód osiągnięty przez przedsiębiorcę w 2012 r. ze sprzedaży internetowej.

– Sytuacja finansowa spółki usprawiedliwia nałożenie kar w wysokości określonej w decyzji. Podstawą wymiaru kary jest całkowity roczny przychód przedsiębiorcy w roku poprzedzającym rok wydania decyzji i brak jest podstaw, aby przyjąć, że miałby to być przychód ze sprzedaży określonych usług lub przychód z jakiejkolwiek innej części działalności gospodarczej przedsiębiorcy – uznał SOKiK w wyroku z 27 marca 2015 r.

Na biednego nie trafiło

Spółka wniosła apelację, której szczególny nacisk kładła na fakt, że serwis internetowy był „niejako wyodrębnionym w ramach działalności powoda kanałem dystrybucji" i wymiar kary pieniężnej powinien odnosić się do wysokości przychodu z tego kanału dystrybucji i do faktycznego wyniku ekonomicznego, jaki jest związany z prowadzeniem tego kanału. Tu zaś wynik finansowy był ujemny i zamknął się stratą.

Sąd apelacyjny uznał ten argument za całkowicie chybiony.

– Taki wniosek nie wynika z przepisów prawa. Kara pieniężna uzależniona jest od przychodu ogółem, zaś kwestia sprzedaży internetowej została prawidłowo uwzględniona przy określeniu wysokości nakładanej kary – stwierdził sąd.

Jego zdaniem z przedstawionych dokumentów wynikało, że przychód netto ze sprzedaży internetowej wyniósł 437.639 zł, zaś zysk – 57.161,71 zł. Nie było zatem żadnej straty. Przychód z całości działalności gospodarczej powoda w wyniósł aż 60.562.916,20 zł, a dochód – 1.505.365,88 zł. Wysokość nałożonych przez prezesa UOKiK kar pieniężnych na łączną kwotę 76.218 zł stanowiła więc zaledwie 0,126 proc. przychodu i 1,26 proc. maksymalnego wymiaru kary. Ne można zatem uznać, że były to kary wygórowane.

Zdaniem sądu apelacyjnego kara pieniężna w tej wysokości spełniała postawione przed nią funkcje, tj. dyscyplinującą, prewencyjną, edukacyjną i wychowawczą. Dlatego apelacja spółki w tym zakresie została oddalona.

Wyrok jest prawomocny.

Taki wniosek płynie z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 14 października 2016 r. (VI ACa 821/15).

Sprawa dotyczyła spółki z ograniczoną odpowiedzialnością handlującej częściami samochodowymi. Na stronie swojego serwisu internetowego spółka umieściła regulamin zakupów oraz informacje dotyczące gwarancji. Z zakładki „Dostawa i płatność" kupujący dowiadywał się, że nie przysługuje mu prawo odstąpienia towaru, którego dostępność wynosi 10 dni. W zakładce dotyczącej warunków gwarancji brakowało obowiązkowej informacji, że gwarancja na sprzedany towar konsumpcyjny nie wyłącza, nie ogranicza ani nie zawiesza uprawnień kupującego wynikających z niezgodności towaru z umową. Klient nie otrzymywał dokumentu gwarancyjnego wraz z zakupionym towarem. Na dowód zakupu spółka wystawiała paragony, które były jedynym pisemnym dokumentem doręczanym wraz z towarem. Brakowało na nich jednak informacji o organie, który zarejestrował spółkę, numeru REGON, a także informacji o terminie i sposobie dostawy towaru oraz o prawie odstąpienia od umowy zawartej na odległość, a także miejscu i sposobie składania reklamacji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona