Sprawa dotyczyła kary nałożonej na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością za opóźnienia na liniach obsługiwanych przez jej autobusy.
Kłopoty firmy zaczęły w się w połowie marca 2015 r., kiedy upoważnieni pracownicy starostwa powiatowego przeprowadzili kontrolę prowadzonych przez spółkę przewozów osób na liniach regularnych. Kontrolerzy ustalili, że przez dwa dni autobusy wykonujące w jej imieniu przewóz na linii regularnej odjeżdżały z dwóch przystanków z kilkuminutowym opóźnieniem. Naruszenia te zostały potwierdzone protokołami kontroli, podpisanymi przez kontrolowanych kierowców. Zastrzegli oni, że opóźnienia były spowodowane korkami i utrudnieniami w ruchu miejskim.
Zamykano rogatki przejazdu kolejowego
Tak samo broniła się firma. Podkreślała, że stwierdzone opóźnienia w obsłudze kursu spowodowane zostały utrudnieniami z przejazdami przez centrum miasta oraz z powodu zamykania rogatki przejazdu kolejowego.
Ta argumentacja nie przekonała jednak starosty, który nałożył na spółkę kary pieniężne po 500 zł za każde utrudnienie. Przede wszystkim uznał, że w sprawach nie zachodzą przesłanki wyłączające odpowiedzialność z art. 92 c ust. 1 pkt 1 ustawy o transporcie drogowym. Jego zdaniem przedsiębiorca profesjonalnie trudniący się przewozem osób powinien przewidzieć typowe utrudnienia występujące na drodze, takie jak korek czy przejazd pociągów i tak dostosować rozkład jazdy, by utrudnienia te nie wpływały znacząco na punktualność przewozów.
To obowiązek firmy
Inaczej mówiąc to firma powinna zorganizować tak przejazdy, aby uwzględniały one regularnie występujące korki na drogach. Jeśli chodzi o zamykanie rogatek urzędnicy uznali, że ta okoliczność też nie ma znaczenia. Zgodnie bowiem z rozkładem jazdy autobus zatrzymuje się na przystanku kilkanaście minut przed przejazdem pociągu.