- Sharing economy - model w którym funkcjonuje również Uber ma łączyć ludzi, którzy coś sprzedają i ludzi, którzy coś kupują. W przypadku taksówkarzy Uber ma łączyć ludzi, którzy chcą skorzystać z usługi i ludzi, którzy taką usługę oferują – dodał gość programu.

- Uber to aplikacja a nie korporacja. Dostarcza rozwiązanie, z którego korzystają dostawcy usług i odbiorcy tej usługi. Samochody nie są oznakowane logo Ubera. Nie korzystamy z Ubera, ale z usług poszczególnych kierowców. Uber pobiera opłatę licencyjną z tytułu korzystania z aplikacji. To nie jest prowizja pobierana za każdy przejazd i to różni korporacje od Ubera – zaznaczył adwokat.

Jego zdaniem jesteśmy przyzwyczajeni do tradycyjnego modelu transakcyjnego. Rynek się zmienia. Nie musimy być usługodawcą. Możemy być tylko pośrednikiem. Takie modele już funkcjonują. Weźmy chociażby model Amazon czy Allegro. Pośrednik dostarcza aplikację, która żyje własnym życiem. Pośrednik nie ma na nią wpływu.

- Obecnie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE toczy się sprawa, która ma rozstrzygnąć o charakterze pracy świadczonej przez Ubera - podkreślił ekspert ds. prawa pracy.

- W mojej ocenie jest to czysta usługa elektroniczna. Problemem jest to, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego modelu – dodał na koniec gość programu.