Sylwester K. wyjechał potem na dłużej za granicę. Wtedy okazało się, że spółka wykorzystuje 13 innych zdjęć, nieobjętych umową, choć nie uzyskała na to zgody i nie zapłaciła za te zdjęcia.
Kosztowne fotki
Dagmara P. nadal grała rolę autorki. Spotkała się z prezes J., by wyegzekwować zapłatę za resztę wykorzystanych zdjęć, ale wskórała tylko tyle, że spółka zawarła z nią umowę na wykorzystanie jednego dodatkowego zdjęcia i zapłaciła za nie przelewem. W przypadku pozostałych fotografii Dagmara P. wystosowała formalne wezwanie do zapłaty. Bez efektu. Wniosła więc do sądu powództwo, w którym domagała się m.in. zasądzenia ponad 92 tys. zł odszkodowania oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia.
W pozwie wskazała przepisy art. 78 ust. 1 i art. 79 ust. 1 pkt 3b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z pierwszym przepisem twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania i usunięcia jego skutków, a także zasądzenia odpowiedniego zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Drugi przepis stanowi zaś, że uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone (nie musi być nim twórca), może żądać od osoby, która naruszyła te prawa m.in. naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu.
Problem w tym, że zdaniem sądu I instancji, Dagmara P. nie była uprawniona do dochodzenia takiej rekompensaty. Nie wykazała bowiem, że jest autorką spornych fotografii, choć to na niej ciążył taki obowiązek.
Dzieła dwóch autorów
Sąd zauważył, że sporne fotografie to w istocie dwa odrębne dzieła. Pierwszym jest artystyczna aranżacja kompozycji ciast dokonana przez Krzysztofa C., a drugim samo wykonanie zdjęcia takiej kompozycji.
– Od fotografa zależało bowiem, w jaki sposób fotografowany przedmiot zostanie oświetlony, co będzie na pierwszym planie, z jakiego kąta zrobić ujęcie, jaka będzie ostrość, perspektywa czy sam plan zdjęcia. Brak jest dowodów na to, żeby ktoś inny decydował o tych czynnikach – stwierdził Sąd.