Obecne przepisy nie gwarantują podwykonawcom robót budowlanych zapłaty za wykonaną przez nich pracę. I prowadzą do patologii – twierdzi think tank resortu sprawiedliwości.
W upublicznionej właśnie stustronicowej „Analizie metodologii powstawania przestępstw ekonomicznych w sektorze zamówień publicznych na przykładzie inwestycji drogowych i energetycznych" wylicza się schematy nieprawidłowych zachowań, jakie spotkać można na rynku.
W analizie jest jednak mowa nie tylko o przyjmowaniu przez generalnych wykonawców kontraktów poniżej wartości kosztorysu inwestorskiego, stosowanych metodach na opóźnianie płatności podwykonawcom czy zbijaniu wysokości należnego im wynagrodzenia. Znalazły się w niej również pomysły zmian w prawie – od tych przedstawionych w 2018 r. podczas ogłaszania rozpoczęcia prac nad ustawą o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych po te autorskie.
Czytaj także: Marcin Warchoł: Przywrócimy równowagę na placach budów
I tak, prócz zmian w specustawie autostradowej czy w art. 647 [1] kodeksu cywilnego (mówiącego o solidarnej odpowiedzialności inwestora i generalnego wykonawcy za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcy) sugeruje się wprowadzenie tzw. hipoteki budowlanej. Instrument ten działa m.in. w prawie niemieckim, francuskim, szwajcarskim, kanadyjskim czy amerykańskim. Polega zaś na tym, że uczestnik procesu budowlanego może wnosić o zapis w hipotece na nieuregulowaną należność za wykonane roboty – tzn. do momentu całkowitej zapłaty.