Sąd odwołał się do opinii biegłego, zgodnie z którą przyczyną uszkodzenia papy było wadliwe jej zapakowanie i niedostateczne przygotowanie do przewozu, nieprawidłowe rozmieszczenie i zabezpieczenie na czas transportu, a ponadto czynniki atmosferyczne, tj. wysoka temperatura panująca w trakcie przewożenia ładunku. Nieprawidłowe przygotowanie i opakowanie polegać miało na zbyt luźnym ułożeniu papy na paletach, co umożliwiało jej przemieszczanie, ponadto papę zabezpieczono zbyt miękkim materiałem – folią termokurczliwą, która uległa zniszczeniu w trakcie transportu. Foliowanie palet z ładunkiem z papą uznał sąd rejonowy za niewystarczające, żeby zapewnić odpowiednią wytrzymałość opakowania zbiorczego podczas transportu. Obowiązek zaś zapakowania rzeczy ciążył na spółce zlecającej transport, nieprawidłowe jej zapakowanie skutkujące uszkodzeniem stanowiło natomiast okoliczność wyłączającą odpowiedzialność przewoźnika.
Odnosząc się do nieprawidłowego zabezpieczenia papy sąd rejonowy poddał interpretacji zapis umowy, zgodnie z którym „przyjmujący zlecenie odpowiada za prawidłowe zabezpieczenie powierzonego ładunku na czas transportu". Postanowienie to należało zdaniem SR interpretować ściśle z innymi postanowieniami umowy dotyczącymi ilości pasów oraz listew wymaganych przez powódkę do transportu.
Sąd zwrócił uwagę, że to spółka zlecająca transport określała sposób zabezpieczenia towaru, warunki i czas jego transportu, zatem za prawidłowe zabezpieczenie przez przewoźnika należy rozumieć zabezpieczenie zgodnie z zawartą umową i wymogami stawianymi przez zlecającego. – Skoro w zleceniu transportowym strona powodowa - będąca producentem papy, a zatem podmiotem najlepiej znającym właściwości towaru, który miał być przewożony, w pierwszej kolejności wskazała, iż składa zapotrzebowanie na środek transportu (...), a następnie czyni zapis – nienegocjowany, stanowiący druk zlecenia transportowego, iż przyjmujący zlecenie odpowiada za prawidłowe zabezpieczenie powierzonego ładunku na czas transportu, to w ocenie sądu rejonowego z faktu tego nie można wywodzić, iż przewoźnik stał się całkowicie odpowiedzialny za dobór zabezpieczeń w trakcie transportu, w oderwaniu od postanowień łączącej strony umowy, w tym wskazań nadawcy – producenta papy – wyjaśniono w uzasadnieniu.
W związku z tym sąd rejonowy uznał, iż z umowy nie wynikało, aby czynności ładunkowe ciążyły na przewoźniku, a zatem obciążają one nadawcę.
W apelacji spółka X podniosła, że sąd rejonowy błędnie zastosował art. 43 ust. 1 ustawy Prawo przewozowe, w sytuacji, gdy strony w zleceniu transportowym ustaliły, iż obowiązek zabezpieczenia ładunku na czas transportu spoczywa na przewoźniku, a tym samym w sposób wyłączyły zastosowanie tego przepisu.
To przewoźnik jest profesjonalistą
Rozpatrujący apelację Sąd Okręgowy w Szczecinie nie podzielił rozumowania sądu rejonowego co do obowiązków stron w zakresie zamocowania towaru. Jego zdaniem wykładnia zapisu umowy jest jednoznaczna – za właściwe zabezpieczenie ładunku na czas transportu odpowiada przewoźnik. Jak wyjaśniono, jest to rozwiązanie logiczne, gdy weźmie się pod uwagę podnoszone w doktrynie kwestie związane z profesjonalizmem przewoźnika, a także fakt, że powódka pozbawiona była możliwości nadzoru nad tym, jak ładunek zostanie zabezpieczony po częściowym opróżnieniu pojazdu. – Jak wskazuje się w doktrynie, to przewoźnik jest profesjonalistą w zakresie przewozu, zatem nawet wówczas, gdy to nie on odpowiada za załadunek i rozładunek, nie powinien jedynie przyglądać się czynnościom ładunkowym nadawcy i rozładunkowym odbiorcy, ale współdziałać z nimi w taki sposób, aby dzięki jego kwalifikacjom czynności te zostały wykonane w sposób prawidłowy, tj. aby nie doszło do powstania szkody – wskazał SO.