Tak wynika z ważnego dla udziałowców spółek kapitałowych wyroku, który zapadł w lipcu przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach (sygn. akt V ACa 758/16).
Jak z długu zrobić wierzytelność
Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników pewnej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (nazwijmy ją spółką X) podjęło uchwałę zobowiązującą wspólników do wniesienia dopłat w wysokości „3,5-krotności nominalnej wartości udziału, w odniesieniu do wszystkich posiadanych udziałów". Dopłaty miały zostać wniesione w nieprzekraczalnym terminie pięciu dni, a jako ich uzasadnienie podano konieczność sfinansowania inwestycji w specjalnej strefie ekonomicznej, a także konieczność spłaty pożyczek zaciągniętych u wspólników, między innymi u Leszka N. Dzień po upływie terminu spółka złożyła Leszkowi N. oświadczenie o potrąceniu wierzytelności przysługującej jej z tytułu dopłaty (1 750 000 zł) z wierzytelnością przysługującą Leszkowi N. wobec spółki z tytułu pozostałej do spłaty pożyczki od tegoż wspólnika (1 793 726,30 zł).
Leszek N. zakwestionował uchwałę spółki X w pozwie do sądu. Jego zdaniem uchwała była sprzeczna z umową spółki, dobrymi obyczajami i zmierzała do pokrzywdzenia go jako wspólnika. W ocenie powoda służyła wykreowaniu sztucznej wierzytelności, aby potrącić ją z wierzytelnością z tytułu pożyczki, która stała się wymagalna niecały miesiąc wcześniej. Poza tym spółka nie wykazała niezbędności dopłat – zdaniem Leszka N. istniały możliwości sfinansowania inwestycji z innych źródeł, zwłaszcza, że spółka X wykazuje przeinwestowanie.
Jak wskazał Leszek N., na skutek podjęcia uchwały przez wiele lat zostanie on pozbawiony jakichkolwiek korzyści z praw udziałowych w spółce, gdyż nie zamierza ona wypłacać dywidendy, a jednocześnie zatrzymuje kapitał powoda (pozostała do spłaty kwota pożyczki). Tymczasem pozostali wspólnicy osiągają korzyści w związku ze świadczeniem pracy na rzecz spółki X, a także współpracą gospodarczą pomiędzy spółką X a należącą do nich spółką Y.
Sąd Okręgowy w Częstochowie oddalił powództwo Leszka N. w całości. Podkreślił, że pozwana spółka wykazała, że zatrzymanie kapitału było wymogiem, od spełnienia którego banki uzależniały swoją zgodę na sfinansowanie inwestycji w SSE. Leszek N. nie udowodnił natomiast tezy o przeinwestowaniu spółki i możliwości sfinansowania inwestycji z innych źródeł. Sąd miał też na uwadze, że spółka od początku wskazywała, że dopłaty będą pokryte z pożyczek udzielonych spółce, a ich uiszczenie poprzez potrącenie z wierzytelnościami wynikającymi z pożyczek jest w świetle prawa dopuszczalne. Wbrew twierdzeniom powoda taka konstrukcja dopłat, polegająca na bezgotówkowym dokapitalizowaniu spółki, nie była niekorzystna dla wspólnika. Wszelkie zaś kwestie dotyczące polityki dywidendowej sąd uznał za wykraczające poza zakres jego kognicji wyznaczonej żądaniem pozwu.