Niedawno na Zjeździe Katedr Cywilistów w Krakowie toczyła się ciekawa dyskusja o automatyzacji obrotu gospodarczego. Szczególnie interesujący był wątek wyzwań dla cywilistyki, a takim z pewnością jest sztuczna inteligencja. Uważny obserwator życia gospodarczego może zadać trafne pytanie, czy przedsiębiorcom potrzebny jest kodeks cywilny. Czy regulacje szczególnie prawa zobowiązań są przydatne w praktyce obrotu gospodarczego? Czy prawo cywilne jest respektowane przez przedsiębiorców?
Kodeks cywilny daje stronom stosunkowo dużą swobodę. Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. W praktyce, co może być szokujące, strony stosunków gospodarczych nie przywiązują aż takiej wagi do pisemnego udokumentowania zawarcia umowy ani tym bardziej szczegółowych jej warunków. Jak bowiem racjonalnie wytłumaczyć, że wykonawca i inwestor wielkiej inwestycji budowlanej wartej kilkaset tysięcy złotych nie mają umowy na piśmie?
Faktura jedynym śladem zawarcia umowy
Obserwując większość drobnych sporów, zwłaszcza prowadzonych na poziomie sądów rejonowych, można odnieść wrażenie, że dużo większe znaczenie aniżeli samo spisanie umowy ma dla przedsiębiorców fakt wystawienia faktury. Prawie w każdej sprawie sądowej są dołączone faktury, a jedynie w nielicznych w aktach można odnaleźć umowę, która przecież stanowić powinna podstawę ich wystawienia. Innymi słowy, przedsiębiorcy większą wagę przywiązują do księgowego udokumentowania transakcji aniżeli do zabezpieczenia swych interesów poprzez zawarcie na piśmie umowy. Teoretycznie można uznać, że bardzo dobrze, iż przedsiębiorcy tak przestrzegają obowiązujących regulacji dotyczących fakturowania. Jednak bywa i tak, że faktura jest jedynym dowodem zawarcia i wykonania umowy. Problemy zaczynają się wówczas, gdy druga strona, mimo iż towar odebrała, nie zapłaciła za niego, a w toku procesu kwestionuje wszystko, począwszy od samego faktu zawarcia umowy, aż po jej wykonanie.
Dlatego w praktyce obrotu można dostrzec bardzo wiele sporów właśnie w kwestii tego, czy w ogóle doszło do zawarcia umowy. Jeśli jednak już strony zawrą umowę na piśmie czy ustnie, to zarzewiem konfliktu bywa też zazwyczaj jej rozumienie. W sumie spory sądowe dotyczą trzech grup przypadków: 1. kwestii tego, czy doszło do zawarcia umowy; 2. tego, jak należy rozumieć postanowienia umowne; 3. tego, czy umowa została należycie wykonana. Z pewnością dwóch pierwszych kategorii spraw można byłoby uniknąć, gdybyśmy w praktyce obrotu gospodarczego rzeczywiście mieli do czynienia z profesjonalizacją.
Brak profesjonalizmu
Niestety, dostrzegalny w sprawach gospodarczych jest brak profesjonalizacji obrotu prawnego. I choć art. 355 § 2 k.c. stanowi, że należytą staranność dłużnika w prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności, to w praktyce obrotu rzadko się zdarza, aby w ogóle umowa została zawarta na piśmie. I nawet jeśli strony zawierają zwykłą umowę sprzedaży, zlecenia czy umowę o usługi, warto byłoby interesy stron zabezpieczyć poprzez zawarcie umowy na piśmie lub zabezpieczenie e-maili czy dowodów ustaleń warunków umowy w innej formie.