Sprawa dotyczyła spółki prowadzącej przychodnię medyczną. Jej problemy zaczęły się po tym jak rzecznik praw pacjenta zarzucił jej, że narusza zbiorowe prawa pacjenta. Chodziło o to, że 2 i 5 stycznia 2015 r. przychodnia ograniczyła im prawa do dokumentacji medycznej.
Miało to związek z zaprzestaniem udzielania świadczeń zdrowotnych w wyniku niezawarcia umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej na 2015 r. Placówka została zamknięta w związku z przystąpieniem do protestu lekarzy.
W tym czasie pacjenci mogli złożyć wniosek o udostępnienie dokumentacji medycznej przesyłając go na adres pocztowy przychodni lub za pośrednictwem telefonu bądź poczty elektronicznej.
Rzecznik wskazał, że co prawda przepisy prawa nie określają, w jaki sposób pacjent ma skierować żądanie dotyczące dokumentacji medycznej. Jednak w jego ocenie oznacza to, że może to być dowolny sposób, w szczególności pacjent może udać się do podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych i ustnie zażądać udostępnienia dokumentacji medycznej. Przy tym podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych nie może ograniczać sposobu przyjmowania wniosków o udostępnienie tej dokumentacji jedynie do formy pisemnej, telefonicznej bądź elektronicznej.
Nie było dyżurnych
W sprawie nie było sporne, że przychodnia uczestniczyła w proteście lekarzy rodzinnych zrzeszonych. Dopiero 7 stycznia 2015 r. rozpoczęła udzielanie świadczeń zdrowotnych. W feralnym okresie przychodnia nie zapewniła dyżuru personelu celem udostępnienia pacjentom dokumentacji medycznej tj. umożliwienia skorzystania z prawa do wglądu w siedzibie podmiotu leczniczego, złożenia wniosku ustnie. Obecność osób, które udzielały pacjentom informacji o zasadach udostępniania dokumentacji, w ocenie rzecznika nie oznacza, że dokumentacja ta była udostępniana. Skoro przychodnia określiła trzy sposoby (formy) składania wniosków o udostępnianie dokumentacji medycznej, to niewątpliwie nie było możliwości złożenia ich w inny sposób, np. ustny w siedzibie podmiotu leczniczego.