– Przepis dotyczący wystąpień prezesa UOKIK nie zawiera żadnych przesłanek. Pracownicy UOKiK będą mogli wejść np. do redakcji gazety lub siedziby firmy i nakazać zamknięcie strony internetowej, i to bez wszczynania postępowania. Nawet jeżeli prezes UOKIK wybierze drugą możliwość – nakazanie usunięcia strony internetowej w drodze decyzji administracyjnej – to ta decyzja będzie miała skutek natychmiastowy. Na wystąpienia prezesa UOKiK nie przysługuje żadne odwołanie. Firma nie może się bronić – tłumaczy Aleksandra Musielak z Konfederacji Lewiatan.
Jej zdaniem unijne rozporządzenie nie idzie tak daleko, jak polski projekt. – Z rozporządzenia wynika, że uprawnienia dotyczące domen mają służyć UOKiK jedynie „w przypadku braku innych skutecznych środków, które mogą doprowadzić do zaprzestania lub zakazania naruszenia objętego niniejszym rozporządzeniem oraz w celu zapobieżenia ryzyku wyrządzenia poważnych szkód zbiorowym interesom konsumentów" (art. 9 ust. 4 lit. g rozporządzenia CPC). Sformułowania rozporządzenia podkreślają więc może nie wyjątkowość, ale szczególny, uzależniony od wskazanych okoliczności, charakter środków. W projekcie polskiej ustawy tak nie jest. Można zamknąć stronę internetową, nie prowadząc wcześniej żadnego postępowania – wyjaśnia Aleksandra Musielak.
Prezes UOKiK jest innego zdania. Uspokaja. Według niego tego typu zarzuty nie mają żadnych podstaw. Twierdzi, że możliwość blokowania stron internetowych wynika z przepisów rozporządzenia nr 2017/2394.
Jak tłumaczy, blokowanie strony będzie możliwe, gdy pojawi się zagrożenie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, i będzie orzekane w decyzji – tymczasowej lub kończącej postępowanie administracyjne. Decyzja tymczasowa jest rozwiązaniem stosowanym w wyjątkowych sytuacjach, aby np. zapobiec poważnym stratom finansowym konsumentów. Od każdej decyzji prezesa UOKiK przysługuje odwołanie. Co więcej, w przypadku decyzji tymczasowej Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów musi je rozpatrzyć w trybie przyspieszonym, czyli w ciągu dwóch miesięcy.
Oznacza to, że blokowanie strony to rozwiązanie przygotowane wyłącznie do walki z najpoważniejszymi oszustami, którzy wykorzystując handel elektroniczny, bardzo szybko mogą doprowadzić do ogromnych strat finansowych wielu nieświadomych klientów, także prowadząc działalność w Polsce spoza terytorium UE.
Zgodnie z aktualną wersją projektu UOKiK będzie mógł skierować tzw. wystąpienie miękkie i wskazać przedsiębiorcy np. na konieczność usunięcia treści zamieszczonych na stronie internetowej, które naruszają zbiorowe interesy konsumentów. Postępowanie, decyzja tymczasowa, administracyjna, wystąpienia miękkie i rygor natychmiastowej wykonalności funkcjonują w obecnie obowiązujących przepisach, więc projekt nic w tym zakresie nie zmienia. Nowością będzie rejestr stron blokowanych – będzie jawny, by konsumenci mogli sprawdzić, czy nie są ofiarami przestępstwa, i szybko zareagować.