To wnioski z najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, ważnego zwłaszcza dla branży budowlanej, gdyż określa, czego wykonawca robót dodatkowych bez ważnej umowy może żądać od wzbogaconego inwestora.
Kwestia ta wynikła przy sądowym rozliczeniu kontraktu (w ramach zamówień publicznych) na remont pięciu budynków komunalnych w Karpaczu za ryczałtową cenę 590 tys. zł.
W trakcie remontu wynikła potrzeba prac nieprzewidzianych, których zamówienie nie obejmowało. Takiej ewentualności nie zapisano w formie aneksu do umowy, jak wymaga prawo zamówień publicznych (art. 139 ust. 2) pod rygorem nieważności umowy.
Powołując się na ten rygor, miasto odmówiło wykonawcy zapłaty dodatkowych kosztów wycenionych przez biegłego na 250 tys. zł, 89 tys. zł tzw. kosztów pośrednich firmy (ubezpieczenia, transportu towaru i logistyki zakupowej, ochrony) oraz zysku kalkulowanego jako 15 proc. wydatków.
Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zasądził te 250 tys. zł za bezspornie wykonane prace dodatkowe, ale odmówił zasądzenia kosztów pośrednich firmy oraz zysku, wskazując, że nie weszły one do majątku zamawiającego, więc go nie wzbogaciły i nie ma podstaw, by miasto je zwracało. Sprawa zatoczyła krąg, gdyż trafiła do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, a potem Sąd Najwyższy nakazał ponowne jej zbadanie, wskazując, że zysk firmy nie wchodzi do bezpodstawnego wzbogacenia, więc nie podlega refundacji.