Koronawirus: siłownie i kluby fitness zamknięte bez podstawy prawnej

Brakuje podstawy prawnej, by z dnia na dzień zamknąć dla klientów siłownie i kluby fitness.

Aktualizacja: 20.10.2020 05:33 Publikacja: 19.10.2020 19:28

Koronawirus: siłownie i kluby fitness zamknięte bez podstawy prawnej

Foto: Adobe Stock

Od soboty siłownie i kluby fitness nie działają. Ma to pomóc w walce z szalejącą pandemią. Prawnicy nie mają jednak wątpliwości. Zakaz prowadzenia działalności nie ma podstawy prawnej. Przepisy pozwalają jedynie ograniczyć taką działalność.

Niektóre kluby, by przetrwać, starają się omijać przepisy, m.in. wynajmując sprzęt do ćwiczeń lub organizując zawody sportowe.

W sobotę odbył się też m.in. na warszawskim placu Zamkowym protest tej branży.

Czytaj też:

Koronawirus: od soboty nowe obostrzenia w całej Polsce

Przekroczenie delegacji

Zakaz wprowadziła nowelizacja z 16 października 2020 r. rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Dotyczy on m.in. siłowni, klubów i centrów fitness. Od tej zasady są wyjątki na rzecz osób uprawiających sport, w związku z wydarzeniami sportowymi oraz dla studentów i uczniów w ramach nauki na uczelni lub w szkole.

– Wprowadzony zakaz jest bezprawny. W rozporządzeniu przekroczono delegację z ustawy o chorobach zakaźnych. Daje ona tylko możliwość czasowego ograniczenia działalności, a nie jej całkowitego zakazu – mówi Piotr Pałka, radca prawny z Kancelarii Prawnej Derc Pałka.

– Taką podstawą nie są również przepisy tego rozporządzenia, które ustanawiają zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach. Ich adresatem nie są bowiem przedsiębiorcy prowadzący siłownie czy kluby fitness. Otwarta jest również sprawa odszkodowań od Skarbu Państwa za skutki aktu prawnego, który nie spełnia konstytucyjnej zasady prawa do przyzwoitej legislacji – tłumaczy mec. Piotr Pałka.

Kościół zdrowego ciała

Niektóre kluby ryzykują i starają się omijać restrykcje. Zmieniają swoją działalność, np. siłownie sprzedają teraz sprzęt i wynajmują go osobom do testowania. Inni organizują zawody sportowe lub zgromadzenia religijne członków związku, np. Kościół Zdrowego Ciała.

– W mojej ocenie jest to odpowiedź rynku na zwykłe niechlujstwo legislacyjne, którego konsekwencje ponoszą podmioty objęte zakazami – uważa mec. Pałka.

Kluby sporo w ten sposób ryzykują. Sanepid może nałożyć na nie kary administracyjne do 30 tys. zł, a policja karać mandatami. Możliwe, że będzie podobnie jak z obowiązkiem noszenia maseczek: tu również brakuje rozwiązań ustawowych. Te siłownie, które się nie zamknęły, będą odmawiać płacenia kar, a sprawy trafią do sądów.

Na skraju wytrzymałości

Jak jest obecnie źle, mówi Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

– Dla nas to być albo nie być. Kluby i siłownie to miejsce pracy dla 100 tys. osób oraz miejsce aktywności fizycznej dla 3 mln Polaków. W tej chwili rozmawiamy z rządem. Zaproponowaliśmy wprowadzenie ostrzejszego od soboty reżimu sanitarnego, m.in. zwiększenie dystansu z 1,5 do 2 m oraz otwarcie siłowni – mówi Tomasz Napiórkowski.

Małgorzata Piekarek jest trenerką personalną i instruktorką fitness z Gdańska.

– Z dnia na dzień zostałam pozbawiona środków do życia. Pracowałam w trzech klubach fitness w Trójmieście na umowę zlecenia. Wynagrodzenie otrzymywałam za przeprowadzone zajęcia. Kluby nie płacą, bo nie mają dochodów. Nie rozumiem decyzji rządu. Przestrzegaliśmy reżimu sanitarnego, sprzęt do ćwiczeń znajdował się w dużych odległościach od siebie, ćwiczący mieli ręczniki, a kiedy klubowicze zapomnieli zdezynfekować po sobie sprzęt, robił to za nich trener. W klubach, w których pracowałam, nie było ani jednego przypadku zachorowania, ani też kwarantanny. Nie słyszałam też, by w jakichkolwiek siłowniach zdarzały się tego typu przypadki – podkreśla Małgorzata Piekarek.

Przed zamknięciem w siłowniach i klubach fitness niezbędne było m.in. utrzymanie odległości przynajmniej 1,5 m między klientami a pracownikami. Na podłodze powinny zostać wyznaczone strefy zapewniające zachowanie odpowiednich odległości między ćwiczącymi. Sprzęty do ćwiczeń powinny zostać rozstawione w odpowiednich odległościach od siebie – przynajmniej 1,5 m lub wykluczone z użytkowania, jeśli przymocowane są na stałe i nie spełniają określonej odległości. Możliwe było używanie co drugiej maszyny w tym samym momencie. Trzeba było też ustalić przerwy techniczne w ciągu dnia na potrzeby dezynfekcji powierzchni i wentylacji pomieszczeń.

Dozowniki z płynem do dezynfekcji rąk powinny być dostępne dla klientów w recepcji oraz przy wyjściu z toalet, oraz w każdej sali do ćwiczeń.

Sanepid zalecał dezynfekowanie każdego urządzenia używanego przez klienta po zakończonym ćwiczeniu.

Po stronie branży fitness stanął rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.

– Kolejne dłuższe zamknięcie, bez pomocy publicznej, skutkować będzie bankructwem wielu miejsc służących treningowi i rekreacji. Sporo takich miejsc może nie doczekać kolejnego otwarcia. GIS nie przedstawił też żadnych dowodów, że na siłowniach dochodziło do zakażeń –  mówi rzecznik Adam Abramowicz.

Od soboty siłownie i kluby fitness nie działają. Ma to pomóc w walce z szalejącą pandemią. Prawnicy nie mają jednak wątpliwości. Zakaz prowadzenia działalności nie ma podstawy prawnej. Przepisy pozwalają jedynie ograniczyć taką działalność.

Niektóre kluby, by przetrwać, starają się omijać przepisy, m.in. wynajmując sprzęt do ćwiczeń lub organizując zawody sportowe.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a