Błędna identyfikacja problemu
Kiedy czytam oświadczenie CEOs nasuwa mi się skojarzenie z filmem „Once upon a time in America”. Bardziej adekwatne byłoby skojarzenie z tytułem filmu, który jak dotąd nie powstał „Once upon a time in Scotland”. Chodzi oczywiście o Adama Smitha, który już w 1776 r. zidentyfikował problem związany z oddzieleniem własności od zarządzania ostrzegając, że „Od menedżerów korporacji, zarządzających raczej cudzymi niż swoimi pieniędzmi, nie można oczekiwać, że będą dbać o fundusze z taką samą czujnością, z jaką dbają o swoje pieniądze wspólnicy spółek prywatnych. (…) Dlatego w zarządzanie działalnością korporacji, zawsze w mniejszym lub większym stopniu musi wkraść się rozrzutność i niedbalstwo”. Do tego należałoby dodać nieuczciwość, o której pisał Milton Friedman.
Spółka to ludzie, a więc problem tkwi w ludziach, którzy mają tendencję, aby chodzić na skróty. W dyskusji na temat wyższości takiej czy innej teorii słuchajmy nie tylko tego co chce się osiągnąć, ale weryfikujmy jakie są skutki zgłaszanych postulatów. Czy rzeczywiście skandale finansowe korporacji są wynikiem braku społecznej odpowiedzialności biznesu? Dlaczego problem dotyczący corporate governance ujawnia się w spółkach publicznych oraz w instytucjach finansowych? Czy zasadne jest utożsamianie maksymalizowania wartości dla akcjonariuszy ze strategią krótkoterminową? Czy w prawie spółek nie zagubiono pojęcia właściciela? Dlaczego mimo prawnych mechanizmów nakładających obowiązek ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem skandale finansowe nadal występują w bankach? Czy prawo powinno promować minimalizowanie wartości dla akcjonariuszy skoro zwalcza się maksymalizowanie wartości? Jaki wpływ na afery finansowe ma średni czas pełnienia funkcji CEO wynoszący od 1 do 5 lat? Jaki wpływ na afery finansowe mają badania, z których wynika że przeciętny czas życia spółek wchodzących w skład indeksu Standard & Poor’s 500 wynosi poniżej 18 lat? Czy horyzont inwestycyjny mierzony cyklami życia człowieka, gdzie jest cykl gromadzenia środków na inwestycje, cykl inwestycji, i czas na wyjście z inwestycji w związku z potrzebami życiowymi ma wpływ na afery finansowe?
Warto przeanalizować przyczyny afer finansowych takich korporacji jak: Daiwa Bank (1995 r., 1,1 mld USD, Barings Bank (1995 r., 827 mln GBP), Sumitomo Corporation (1996 r., 1,6 mld USD), Waste Management (1998, 1,7 mld USD), Enron (2001 r., 74 mld USD), Allied Irish Bank (2002 r., 691 mln USD), WorldCom (2002 r., 9 mld USD), Tyco (2002 r, 150 mln USD), HealthSouth (2003 r., 1,4 mld USD), Freddie Mac (2003, r, 5 mld USD), AIG (2005, 3,9 mld USD), Lehman Brothers (2008, 50 mld USD), Bernie Madoff (2008, 64,8 mld USD), Satyam (2009, 1,5 mld USD), a w Polsce GetBack-u (2018 r., kilka milardów zł). Łączy je doprowadzenie do wyrządzenia szkody akcjonariuszom, wierzycielom, pracownikom, kontrahentom, rodzinom pracowników, społecznościom lokalnym, społeczeństwu jako całości. Przyczyną nie była krótko- czy długoterminowa strategia spółki, brak idei CSR, ale przestępstwa białych kołnierzyków, czyli oszustwa oraz brak nadzoru właścicielskiego. Trzeba sięgać do dowodów empirycznych, a nie spekulować.
Nie lubią odpowiedzialności
Skutki stanowiska amerykańskich CEOs dobrze obrazuje diagnoza kondycji dziewiętnastowiecznego społeczeństwa dokonana przez duńskiego filozofa Sorena Kierkegaarda: „Jeżeli się spojrzy na nasze czasy, wydają się tak smutne; zastanawia się człowiek, czy istnieje jeszcze coś, co się nazywa odpowiedzialność, czy oznacza to jeszcze cokolwiek. Wszyscy chcą rządzić, nikt nie chce ponosić odpowiedzialności. Pamiętamy jeszcze świeżo francuskiego męża stanu, który, kiedy mu ofiarowywano ponownie tekę, powiedział, że się zgadza się na to, ale z zastrzeżeniem, że sekretarz stanu będzie ponosił odpowiedzialność. Król we Francji, jak wiadomo, nie jest odpowiedzialny, ale minister jest, minister nie chce być odpowiedzialny, ale chce być ministrem, sekretarz stanu nie chce być odpowiedzialny i ostatecznie kończy się na tym, że odpowiedzialni są nocni stróże i zamiatacze ulic. Wdrożenie manifestu amerykańskich CEOs spowoduje, że staną się oni odpowiedzialni wyłącznie przed Bogiem i historią, a to zaproszenie do hazardu moralnego.
Rzymski prawnik Ulpian wyjaśniał, że nakazami prawa jest żyć uczciwie (honeste vivere), nie czynić drugiemu szkody (alterum non laedere) oraz oddać każdemu to, co jest jego (sum quique tribuere). Nie trzeba zatem budować teorii shareholder value ani stakeholder value, aby żądać od korporacji przyzwoitego zachowania. Moc prawa nie tkwi w elementach formalnych, ale w wewnętrznych wartościach, które ze sobą niesie. Rzymski prawnik Papinian wyjaśniał, że sprzeczność z dobrymi obyczajami to naruszenie „naszego poczucia przyzwoitości w zakresie powinności i ocen”. Żądajmy od korporacji przestrzegania prawa i dobrych obyczajów, a nie żywmy się mitem teorii interesariuszy jako sposobem na lepszy świat.
prof. dr hab. Michał Romanowski Uniwersytet Warszawski, adwokat w Romanowski i Wspólnicy